tag:blogger.com,1999:blog-23036515239816216272024-02-18T22:33:24.990-08:00Wilczy krzykNox Nekorihttp://www.blogger.com/profile/09255242372861504375noreply@blogger.comBlogger20125tag:blogger.com,1999:blog-2303651523981621627.post-20704962370707730012012-11-18T05:54:00.002-08:002012-11-18T06:49:59.862-08:00Nowa powieść<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;">Po skończeniu 'Wilczego krzyku' (którego rozdziały znajdziecie tu, po prawej) zabieram się za pisanie nowego opowiadania o tytule '<span style="color: #e69138;">Ognistowłosa</span>'. Jego akcja dzieje się w tej samej krainie co WK, jednak w innych czasach. Postaram się, by wszystko było tym razem lepiej i ciekawiej napisane. :)</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;">Zapraszam do czytania! <a href="http://historia-ognistowlosej.blogspot.com/">http://historia-ognistowlosej.blogspot.com/</a></span></div>
Nox Nekorihttp://www.blogger.com/profile/09255242372861504375noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2303651523981621627.post-24124380817164873332012-09-08T03:59:00.002-07:002012-09-08T03:59:49.681-07:00Rozdział 19 - ostatni[ <a href="http://www.youtube.com/watch?v=Ix31tAbRBuk&feature=related" target="_blank">MUZYKA</a> ]<br />
<br />
Deszcz dalej zacinał, napełniając cały las szumem. Zdyszana Nelion zobaczyła pół leżącego, pół siedzącego Della, który opierał głowę o wystający korzeń drzewa. Napinał mięśnie próbując wstać, jednak nie wychodziło mu to. Dostrzegła ranę na jego boku.<br />
Obok niego siedziała Asako ze łzami w oczach. Wyraźnie nie wiedziała, co robić.<br />
Nelion podeszła bliżej i kucnęła obok Assassina. Przyjrzała się ranie. Była głęboka. Jej oczy również zaszły łzami. Urwała kawałek podartej już i tak koszuli Kruka i przycisnęła do rany. Materiał szybko nasiąknął krwią.<br />
- Nie możesz umrzeć - szepnęła Asako.<br />
- Daj spokój, nic mi nie jest - odpowiedział hardo Dell, jednak przygryzał wargi z bólu.<br />
- Wylecz go, proszę, wylecz go - powiedziała błagalnie Asako do przyjaciółki. Ta spojrzała na nią ze smutkiem i poczuła, że po jej policzkach płyną łzy. Przyłożyła ręce do boku Assassina i rzuciła czar zmniejszający ból. Niestety tylko tyle mogła zrobić.<br />
- Od razu lepiej - stwierdził wtedy Dell, jednak jego głos był słabszy. Nie próbował się już podnieść. Zacisnął palce na ręce Nelion.<br />
- Cholera, nie wierzę, że tak mnie załatwiła - wymamrotał z trudem.<br />
Blondynka wybuchła płaczem. Łzy i katar zmieszały się z deszczem spływającym jej po twarzy. Oderwała kolejny kawałek materiału i znowu położyła go na ranie.<br />
Asako była roztrzęsiona. Tak bardzo nie chciała stracić brata. Był ostatnim członkiem jej rodziny. I tym, którego najbardziej kochała. Patrzyła z miłością na jego bliznę na nosie i ciemne oczy i o czymś sobie przypomniała. Wyciągnęła przyczepionego do jej pasa małego motylka. Chwyciła go w dłoń i szepnęła 'Thion'. Wówczas figurka ożyła. Motyl stracił na wadze, zamachał skrzydełkami i wzleciał w niebo. Był tak szybki, że Asako nie mogła nadążyć za nim wzrokiem, już po sekundzie straciła go z oczu. Przysunęła się wówczas bliżej do brata. Pochyliła się i ucałowała go w policzek. Spojrzała na zalaną łzami Nelion, po czym wstała i ruszyła w kierunku, w którym pobiegła demonica. Chociaż tyle mogła teraz zrobić. Zemścić się w imieniu swoim i swojego brata. Nie myślała o niczym innym, nie obchodziło jej już, czy to właściwe działanie. Yohka nie mogła uciec daleko. Była niezwykle silna jednak nie biegała szybciej niż przeciętny człowiek.<br />
Assassinka ostatni raz rzuciła okiem na brata i przyjaciółkę i pobiegła w las. Znalazła rozpływające się w błocie ślady bosych stóp. Podążając tym tropem biegła szybko, lecz ostrożnie. Wymijała drzewa, głazy, powalone gałęzie. Rozpaczliwie szukała wzrokiem obiektu zemsty.<br />
W momencie, kiedy chciała już się poddać i wybuchnąć płaczem, zauważyła Yohkę stojącą na skale, zwróconą w jej stronę. Jej twarz była smutna i pełna pretensji. Asako zacisnęła zęby i w pełnej gotowości podeszła do demonicy, z której nadgarstka dalej zwisał sznur.<br />
- Yohka nie chce czynić krzywdy - powiedziała demonica cicho - Dajcie jej odejść.<br />
- Na to już za późno - odparła Asako i w mgnieniu oka schyliła się, złapała koniec sznura i pociągnęła. Yohka spadła ze skały, jednak nie straciła równowagi i wylądowała pewnie na nogach. Uprzedziła atak przeciwniczki i robiąc skręt uderzyła ją ramieniem z boku. Assassinka, odrzucona w tył niesamowitą siłą demonicy, upadła boleśnie trafiając kręgosłupem na gruby, poskręcany korzeń. Jej ciało przeszył ostry ból, poczuła też, jak jej rana na nodze ponownie się otwiera. Nie była w stanie ruszyć się przez dłuższą chwilę, jej stopy zanurzyły się w błocie spływającym powoli po kamieniach. Yohka obserwowała ją stojąc obok.<br />
Kiedy najgorszy ból minął, Asako z trudem wstała i zamachnęła się sztyletem. Był to jednak przewidywalny atak i demonica bez trudu zrobiła unik, po czym chwyciła Assassinkę jedną ręką za gardło i przycisnęła do drzewa. Druga jej ręka, ta, na której był zaciśnięty sznur, zwisała bezwładnie.<br />
Asako poczuła ból na szyi. Oplecione wokół niej palce demonicy utrudniały oddychanie i przełykanie śliny.<br />
- Yohka nie chce robić krzywdy, dajcie jej odejść - powtórzyła Yohka pełnym bólu głosem.<br />
Stały tak krótką chwilę.<br />
- To idź - wycharczała Asako - No idź! Nigdy więcej nie pokazuj mi się na oczy! Słyszysz? Nigdy! - z jej oczu popłynęły wielkie jak groch łzy, spuściła wzrok.<br />
Zaskoczona demonica rozchyliła usta i cofnęła się o pół kroku zwalniając uścisk. Jej czerwona peleryna załopotała na wietrze.<br />
Asako ścisnęła w dłoni swój sztylet i z rozmachu trafiła nim w szyję demonicy przebijając ją na wylot. Yohka padła na ziemię pocharkując i plując krwią. Kaptur spadł jej z głowy, oczy miała wybałuszone, jej ciało wiło się w błocie przez krótką chwilę. W końcu przestała się ruszać, uszły z niej resztki życia. Assassinka wyszarpnęła z niej swój sztylet oblepiony krwią i, kulejąc, powoli zaczęła wracać drogą, którą przyszła.<br />
Deszcz ustawał, na niebie jednak wciąż wisiały szare chmury. Dell leżał nieruchomy, z zamkniętymi oczami tam, gdzie go zostawiła. Po jego prawej stronie siedziała Nelion, po lewej - Thion. Rana Della była porządnie zabandażowana. Kawałek dalej pod drzewem siedział Resh z zatroskaną miną.<br />
Kiedy Thion dostrzegł Asako, podbiegł do niej i chwycił za ramiona.<br />
- Nic ci nie jest? - spytał z troską.<br />
- Co z moim bratem?<br />
- Wyzdrowieje, teraz śpi - odparł spokojnie Thion - Dobrze, że mnie zawiadomiłaś. Mam przy sobie wszystko, co potrzebne żeby...<br />
- Na pewno będzie żył?<br />
Nelion ze spuszczoną głową, jednak już nie płacząc, trzymała Della obiema rękami za prawą dłoń.<br />
- Na pewno - padła odpowiedź.<br />
- Dziękuję - szepnęła Asako i z ulgą wtuliła się w Thiona. On, w pierwszej chwili zaskoczony, szybko również ją objął i mocno przytulił. Po jej ciele rozlało się przyjemne ciepło łagodzące ból. Zamknęła oczy i odetchnęła głęboko. Zza ciemnych chmur nieśmiało wyjrzało słońce oblewając wszystko ciepłym światłem.<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
~ ~ ~</div>
<br />
<br />
<br />
<br />
<i>To już koniec 'Wilczego krzyku'. Jak wrażenia? Jeżeli dotrwaliście do samego końca, bardzo bardzo bardzo Wam dziękuję!!! Mam nadzieję, że się podobało. Do następnego razu! Mam w planach następne opowiadanie, jak zacznę je pisać to wkleję tu linka. Pozdrawiam. :)</i><br />
<i>~ Marta Nekou Nekori</i><br />
<i><br /></i>
<i><br /></i>
<br />
<div style="text-align: center;">
<i>~ ~ ~</i></div>
Nox Nekorihttp://www.blogger.com/profile/09255242372861504375noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-2303651523981621627.post-46625825413163813802012-09-04T08:18:00.000-07:002012-09-04T08:24:15.446-07:00Rozdział 18[ <a href="http://www.youtube.com/watch?v=ZYeYold6Uys&list=FLmQbaD2B7s-o9CdhV63pkHw&index=29&feature=plpp_video" target="_blank">MUZYKA</a> ]<br />
<br />
<br />
- Czemu szukacie...? - spytała zdezorientowana Yohka.<br />
Dell przerwał jej: - To ty - powtórzył. Buchał z niego gniew.<br />
Nelion stała z tyłu, była w szoku, tak jak Asako, w której głowie szalały myśli niemożliwe do okiełznania. 'Zemsta za zemstę?'. Nie miała czasu zastanawiać się, czy to co chcieli zrobić jest właściwe, gdyż Sun wyczuła napiętą atmosferę grozy i nienawiść Della. Rozdziawiając paszczę skoczyła z furią ku kucającej Yohce. Ta w ciągu jednej sekundy wstała i wyciągnęła spod swojego płaszcza duży, ostry hak. W ostatniej chwili zdołała uchylić się w bok przed wilczycą i swoją bronią rozdarła jej futro i skórę od szyi po klatkę piersiową. Z przerażeniem puściła się pędem do lasu.<br />
Sun opadła ciężko na ziemię. Wszystko na moment zamarło, było słychać jedynie krople deszczu rozbijające się o kamienie.<br />
Dell na sekundę wstrzymał oddech. Wpatrywał się w wilczycę. Wiedział, że zaraz wstanie i otrzepie się. Nic takiego jednak się nie stało. Na sztywnych nogach podszedł do niej i kucnął. Żyła. Rana była głęboka i rozległa, krew wypływała z niej szybko tworząc wokół kałużę. Dell od razu pojął, że nie ma już dla niej ratunku. Patrzyła na niego mętnymi oczami, jej ciałem targały drgawki.<br />
Nelion i Asako również podeszły, jednak nie były w stanie nic zrobić ani powiedzieć. Stały z boku, po policzkach Assassinki popłynęły łzy.<br />
Deszcz nabrał na sile zmywając z kamieni sączącą się dalej krew. Dell głaskał wilczycę trzęsącymi się rękoma, chciał zrobić dla niej coś, cokolwiek, co by sprawiło jej ulgę. Jednak nic nie przychodziło mu do głowy. Była taka potężna, wspaniała i piękna. Dlaczego dotąd tego nie dostrzegał? Widział w niej zwierzę, przyjaciółkę, jednak nigdy tak naprawdę nie docenił jej siły, miękkości jej futra, jej pięknych błękitnych oczu i wilgotnego nosa.<br />
Świat był szary, mokry, gdzieś w oddali zagrzmiało. I wtedy Sun wydobyła z siebie ostatni, długi, przeszywający i łamiący serce, pełen bólu skowyt. Ów krzyk odbił się echem od gór i zabrzmiał z nową siłą w uszach trójki ludzi.<br />
Drgawki ustały a głowa wilczycy opadła bezwiednie. Dell zacisnął powieki i przycisnął czoło do głowy wilczycy zagłębiając palce w nasiąkniętym krwią i deszczem futrze. Trwał tak chwilę, po czym delikatnie zabrał ręce i na chwiejnych nogach wstał z klęczek. Asako z bólem serca żegnała się w myślach z wilczycą. Nelion podeszła do Della i nieśmiało chwyciła go za lewą dłoń. Miała ochotę przytulić się do niego, jednak nie miała na to wystarczająco odwagi. On ścisnął jej palce dalej wpatrując się w ziemię. Stali tak przez moment, a jego rozpacz zaczęła przemieniać się w nieograniczoną nienawiść.<br />
- Idziemy - powiedział twardym głosem i szybko chwycił swoje sztylety. Asako zawahała się chwilę po czym wzięła z tobołka sznur i ruszyła za bratem, tak jak i Nelion.<br />
Dell wskoczył między drzewa i zaczął biec. Badał po drodze ślady na ziemi i wypatrywał czerwonej peleryny. Assassinka biegła za nim, smutna, przerażona i nie do końca przekonana do tego, co właśnie zamierzali uczynić. Miała mnóstwo wątpliwości, jednak czuła także złość i smutek. W biegu zaczęła wiązać na sznurze pętlę.<br />
Nelion nie umiała gnać tak szybko jak rodzeństwo, trzymała się więc z tyłu dysząc. Bała się, ale nie chciała uciekać.<br />
Pędzili tak, najszybciej jak umieli. Dell przeskoczył połamaną gałąź, odgarnął mokre włosy z czoła i wpatrując się przed siebie dostrzegł czerwony łopoczący płaszcz. Wykrzesał z siebie wszystkie siły i przyśpieszył jeszcze bardziej, docierając niemal do granic swoich możliwości. Nawet Asako nie mogła już za nim nadążyć, została paręnaście metrów z tyłu.<br />
Kruk dopadł Yohkę, skoczył jej na plecy, ale zrobiła unik. Otarł się o nią i wylądował na kolanach kawałek dalej. Demonica zaczęła biec w drugą stronę, jednak nie pozwolił jej uciec daleko. Skoczył znowu chwytając za czerwoną pelerynę. Pociągnął i Yohka przewróciła się lądując w kępie trawy. Dell doskoczył do niej i zamachnął się sztyletem celując w pierś, jednak jego przeciwniczka dobyła swojego haka i zablokowała atak.<br />
- Czego chcecie od Yohki? - krzyknęła z żałością.<br />
- Zemsty - odpowiedział Kruk łykając łzy. Odbił swój sztylet i zamachnął się znowu, ona jednak kopnęła go w brzuch. Miała niesamowitą siłę, większą niż jakikolwiek człowiek.<br />
Dell poczuł okropny ból rozsiewający się od brzucha po całym ciele. Wylądował metr dalej na kamieniach. Poranił sobie na nich dłonie, jednak zignorował ból i chwiejąc się wstał. Wtedy pojawiła się Asako, zaszła Yohkę od tyłu i spróbowała wbić jej sztylet w plecy, ale demonica odskoczyła w bok i uniosła wysoko swoją broń.<br />
- Zostawcie Yohkę w spokoju - powiedziała trzęsącym się głosem stając w bezruchu.<br />
Assassin parsknął pod nosem i wyskoczył ku niej. Zamachnęła się hakiem, jednak on był na to przygotowany i skłonił się ku ziemi, cios minął go o włos. Wtedy rzucił się na nogi demonicy i powalił ją na ziemię. Upadł mu przy tym jeden sztylet, wymierzył więc cios w twarz gołą pięścią. Po tym Yohka, z opuchniętym polikiem, zepchnęła z siebie Della z niemal dziecięcą łatwością, tak, jakby był nie cięższy od liścia, i, nim zdołał upaść, wbiła mu hak w lewy bok nad biodrem. Assassin zawył z bólu. Demonica miała już zadać następny cios, jednak Asako zarzuciła jej na rękę pętlę sznura, która zacisnęła się mocno na jej nadgarstku. Yohka wzdrygnęła się i upuściła broń, wtedy Asako pociągnęła za sznur z całych sił zapierając się stopami o wystający korzeń. Zerknęła w tym czasie na Della, który z trudem się podniósł oparłszy się na rękach.<br />
Przeciwniczka runęła na ziemię, sznur boleśnie wbił się w jej skórę przecinając ją, parę kropli krwi spłynęło po jej ręce. Próbowała się uwolnić, jednak nie była w stanie, a zaciskająca się pętla odebrała jej czucie w zsiniałej dłoni. Wówczas z przerażeniem przekręciła się i wstała, wyrywając sznur z rąk Asako. Wykorzystując daną jej okazję zaczęła uciekać.<br />
Assassinka zawahała się. Miała wybór. Mogła dalej ścigać demonicę i dokonać zemsty, albo opatrzyć poważnie rannego brata.Nox Nekorihttp://www.blogger.com/profile/09255242372861504375noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-2303651523981621627.post-48673209521994606182012-08-30T10:05:00.002-07:002012-08-30T10:05:38.748-07:00Rozdział 17Po intensywnej nocy przepełnionej koszmarami nadszedł ranek. Asako niechętnie uniosła powieki i wyściubiła nos spod koca.<br />
Ognisko było rozpalone, przy nim siedziała Nelion, piekła na patyku kawałek mięsa z pieczywem. Posłania jej i Della były spakowane. Brata nigdzie nie było widać.<br />
Asako ziewnęła.<br />
- Gdzie Dell?<br />
Nelion spuściła wzrok.<br />
- No wiesz.<br />
Assassinka wpatrywała się w nią zamroczona.<br />
Z krzaków, szeleszcząc, wyszedł Dell. Miał - tak jak wcześniej sądziła Asako - parę zadrapań i siniaków na ramionach.<br />
- To już nawet się wysikać nie można?<br />
Nelion podała koleżance pachnący, ciepły posiłek i spytała, jak się ma jej noga.<br />
Rozcięcie nie było głębokie, ale dosyć rozległe. Zwierz zostawił na nodze swój krwawy odcisk szczęki. Kruk przyglądał się oględzinom z daleka. Siedział na ziemi, jego ubranie było zakrwawione, jednak niezbyt się tym przejmował.<br />
Nelion nazrywała z krzaka szerokie, mięsiste liście i nałożyła je na ranę. Asako poczuła przyjemny chłód, który sprowadził ulgę. Dodatkowo blondynka rzuciła zaklęcie przeciwbólowe.<br />
- Dziękuję, to naprawdę pomogło - powiedziała Assassinka siadając wygodnie i przeżuwając mięso.<br />
Nelion odpowiedziała jej uśmiechem. Dell zapatrzył się gdzieś w przestrzeń i po chwili spytał:<br />
- Słyszycie ten szum? To musi być rzeka.<br />
- Świetnie, powinieneś się umyć i wyprać swoje ciuchy - odparła jego siostra.<br />
- Tobie kąpiel też by nie zaszkodziła - odparł z obojętną miną Kruk - Zbieraj się, leniuchu.<br />
Niebo zasnuły szare chmury. Asako dzięki pomocy Nelion mogła chodzić nie odczuwając bólu, czuła się znacznie lepiej. Spakowała swoje posłanie i ruszyli powolnym krokiem obok Sun w kierunku z którego dochodził szum.<br />
Znaleźli niegłęboki, górski strumień spływający szybko w dół między głazami. Biła od niego chłodna świeżość, aż chciało się przynajmniej zamoczyć w nim nogi.<br />
Dell zaczął ściągać z siebie zakrwawioną koszulę, ale Asako go zatrzymała i wskazała palcem na czerwony punkt znajdujący się przy strumieniu parędziesiąt metrów dalej. Kruk kiwnął głową i wskazał Nelion kierunek. Ostrożnym krokiem pokierowali się w tamtą stronę.<br />
Czerwonym punktem okazała się być postać kucająca na kamieniu, wpatrzona w nurt rzeki, odziana w szeroką i długą do ziemi ciemnoczerwoną pelerynę z kapturem. Postać była odwrócona bokiem i nie było widać jej twarzy, jednak po posturze dało się wywnioskować, iż jest to kobieta.<br />
Asako wymieniła spojrzenia z bratem, podeszła parę kroków bliżej i przykucnęła.<br />
- Przepraszam, możesz nam pomóc? - spytała.<br />
Kiedy nie uzyskała żadnej odpowiedzi, rzuciła towarzyszom zmieszane spojrzenie i ponownie zwróciła się do nieznajomej.<br />
- To może być dziwne, ale szukamy demona. Zabił... zabił wszystkich mieszkańców pewnej wioski. I jego trop doprowadził nas mniej więcej dotąd. Może coś widziałaś albo słyszałaś...? Jeżeli nie, to po prostu odejdziemy.<br />
Dell patrzył z nieufnością, Nelion z przejęciem, Asako cierpliwie czekała.<br />
Wreszcie zakapturzona postać przemówiła głębokim i smutnym głosem.<br />
- Yohka żyła sobie spokojnie w lesie i nikomu w niczym nie przeszkadzała. Zawsze schodziła ludziom z drogi, nie robiła im krzywdy, jeśli to oni pierwsi jej nie zagrozili. W końcu doczekała się dzieci.<br />
Asako odwróciła głowę do brata. Rodzeństwo spojrzało na siebie ze zdziwieniem.<br />
- No i masz... Mówiłem o psycholach - burknął pod nosem Dell krzyżując ręce na piersi.<br />
- Trójka ślicznych dzieci. Rosły szybciutko, Yohka uczyła ich wszystkiego, co sama umiała - kontynuowała kobieta w pelerynie.<br />
Assassinka przechyliła głowę i dostrzegła kosmyki czarnych włosów wystających spod kaptura.<br />
- To były piękne dzieci. Najpiękniejsze. Ale im się nie podobały. Oni widzieli w nich nowych wrogów. A tacy jak oni nie lubią, gdy wrogowie żyją zbyt blisko ich samych. Byli tchórzami, więc zwrócili się po pomoc.<br />
Asako wstała niepewnie i cofnęła się o krok, nie wiedziała, czy powinni odejść, czy wysłuchać historii do końca.<br />
- I przyszła grupa ludzi, okrutnych, wszyscy czarni jak noc. Złapali dzieci. Nie mieli dla nich żadnej litości, popodcinali im gardła. Pięknym, niewinnym dzieciom.
Yohka je znalazła tu. Tu, trzy małe ciała na brzegu - nieznajoma wyciągnęła bladą rękę wskazując przed siebie. Asako ścisnęło się gardło, bo odkryła zakończenie tej historii.<br />
- Yohka nie mogła już wrócić im życia. Mogła tylko zrobić to, co podpowiadało jej złamane serce. Mogła podstępem, z zaskoczenia złapać czarnych ludzi i zrobić im to, co oni zrobili jej dzieciom.<br />
Ręce Della opadły, pięści zacisnęły się w gniewie. Na jego twarzy malowały się nienawiść i zaskoczenie.<br />
- To ty - wycedził.<br />
Nieznajoma odwróciła głowę w jego kierunku. Miała dosyć pulchną, ładną twarz, niedługie, czarne włosy i nieproporcjonalnie wielkie oczy, których tęczówka była całkiem biała, a źrenice nienaturalnie małe.<br />
Z ciemnych chmur zaczęły spadać krople deszczu.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhN3Fpw-56PTPbf8cSn0YBETPOmc3sZV9FadENDKAWeW23wuAP5JnuzQ3Mi_U6PYSCOsWVt17_cBc5bIt78UoeZQX5YblEJokAu5VxfnJfWs5HqnJZdW6m7Lhkqr_7sqqGor5p03bGNJjU/s1600/devil.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhN3Fpw-56PTPbf8cSn0YBETPOmc3sZV9FadENDKAWeW23wuAP5JnuzQ3Mi_U6PYSCOsWVt17_cBc5bIt78UoeZQX5YblEJokAu5VxfnJfWs5HqnJZdW6m7Lhkqr_7sqqGor5p03bGNJjU/s400/devil.jpg" width="281" /></a></div>
<br />Nox Nekorihttp://www.blogger.com/profile/09255242372861504375noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2303651523981621627.post-69697336649603921562012-08-21T11:16:00.000-07:002012-08-24T04:41:30.142-07:00Rozdział 16[ <a href="http://www.youtube.com/watch?v=z28lwyQjuTY&feature=related" target="_blank">MUZYKA</a> ]<br />
<br />
<br />
Słońce schowało się zupełnie za horyzontem. Na niebie zalśniły miliony gwiazd, niczym korona okalały dwa księżyce wiszące wysoko na niebie. Noc była cicha i spokojna, jednak Dell zbudził się raptownie. Nie na darmo przebył wieloletnie szkolenia. Podniósł się i zaczekał paręnaście sekund, aby jego oczy przyzwyczaiły się do ciemności, która panowała wokół. Ognisko już się nie paliło, jedynym źródłem światła były księżyce. Podczołgał się do siostry, potem do Nelion. Obudził je i nakazał ciszę przykładając palec wskazujący do ust. Wówczas usłyszał już bardziej wyraźne chrzęsty dobiegające z lasu, parę metrów za nimi.<br />
Dell delikatnie podniósł się i wyjrzał zza skały. W ciemnościach dostrzegł kilkanaście par ślepi. Zaklął w myślach, ponieważ nigdzie nie dostrzegł Sun. Sięgnął do tobołka i wyciągnął dwa ze swoich sztyletów. Widząc to Asako wzięła do ręki swój, Nelion natomiast z przejęciem i przerażeniem ich obserwowała. W tym czasie bestie, których było czternaście, zaczęły okrążać skałę dającą schronienie podróżnikom. Oświetliło je wówczas światło księżyców.<br />
Były to te same zwierzęta, które, w liczbie jeden, zaatakowały Della przy rzece. Były masywne, krępe, miały garby i nisko osadzone głowy z małpimi paszczami. Musiały być bardzo głodne, ponieważ były poważnie wychudzone. Można by było policzyć im wszystkie żebra i wystające kości miednic. Ich brązowe - bądź szare - futro było rzadkie, a prześwitująca miejscami skóra poorana bliznami. Wszystkie zdawały się wręcz szaleć z głodu, warczały i niecierpliwie przebierały łapami, a z ich pysków kapała ślina. Dell wstał. Był przygotowany na atak, zamierzał wykorzystać wszystkie chwyty, pchnięcia i uniki, jakich się dotąd nauczył. Asako była nieco mniej pewna siebie, ponieważ dotąd nie walczyła wprost z takimi zwierzami. Nelion natomiast wbiła się w plecami w skałę starając się schować tak najgłębiej, jak to było możliwe.<br />
Pierwszy skoczył najchudszy zwierz, z prawej strony, prosto na Asako. Ta szybko kucnęła, uderzając boleśnie kolanem o kamień, i wbiła swój sztylet w krtań potwora, który charcząc padł na ziemię. Wtedy ruszyły kolejne, Dell postanowił wykorzystywać masywność stworów przeciw nim samym. Czekał, aż na niego skoczą i w ostatniej chwili robił unik. Wtedy wbijał swoje sztylety w ich boki w sekundzie, w której odwracały się w jego stronę. Było to jednak za mało i musiał je dobić dodatkowym pchnięciem pod żebra. W ten sposób zabił szybko trzy osobniki. Po jego prawej stronie walczyła Asako, która zabiła jedną bestię kopem w nos i wbiciem sztyletu w podbrzusze, a teraz siłowała się z drugą. Poraniła mu boki, jednak zwierz wciąż trzymał się na nogach i przeskakując z miejsca na miejsce łypał na nią wściekle oczyma. Wtedy rzucił się ku niej drugi powalając ją na ziemię. Kiedy miał już sięgnąć kłami ku jej twarzy, wślizgnęła się pod niego wykorzystując gładką powierzchnię skały i przebiła mu szyję sztyletem. Wówczas drugi osobnik, którego już wcześniej okaleczyła, złapał ją za nogę, dziurawiąc pończochy i but. Asako krzyknęła z bólu i zrzuciła z siebie trupa. Dell przybył jej na ratunek, zabijając po drodze kolejną bestię. Tej, która trzymała za nogę siostry, wbił głęboko w oczy swoje sztylety. Asako nie miała czasu aby przejmować się swoją raną, bo skoczył ku niej kolejny wygłodniały osobnik. Z trudem zrobiła unik rzucając się w prawą stronę i rozpruła mu brzuch, gdy zahamowywał na kamieniach.<br />
Dell szybko wdrapał się na skałę, pod którą kuliła się Nelion, i zagwizdał najgłośniej jak potrafił. Jedno stworzenie wskoczyło za nim na skałę, jednak ledwo dotknęło łapami powierzchni kamienia, Kruk doskoczył do niego, schylił się i rozciął mu gardło. Fala krwi spłynęła po skale.<br />
Jedna z bestii zauważyła wciśniętą w kąt Nelion.Gdy podbiegła wyjąc, Asako wbiła jej sztylet między żebra. Zwierze zachwiało się i z wyszczerzonymi kłami zwróciło się w jej stronę, wtedy Assassinka dobiła przeciwnika dodatkowym pchnięciem między oczy. Z trudem wyszarpnęła swój sztylet z czaszki stworzenia.<br />
Z lasu wyskoczyła wilczyca, która z miejsca chwyciła jednego potwora w zęby miażdżąc mu wszystkie kości. Na ten widok pozostała przy życiu dwójka z popłochem uciekła w las. Sun susami popędziła za nimi i po chwili dało się usłyszeć serię pisków i odgłos kolejnych łamanych kości.<br />
Dell zeskoczył ze skały.<br />
- Jesteście całe?<br />
- Ja tak - Nelion wyszła z ukrycia i spojrzała z troską na Asako.<br />
- Mhm, żyję - odparła Assassinka. Siedziała na kamieniu prostując swoją ranną nogę.<br />
- Możesz wstać? - brat podszedł do niej i próbował w ciemnościach zobaczyć dokładniej ranę.<br />
Siostra oparła się na jego ramieniu i wstała, jednak od razu poczuła nieznośny ból.<br />
- Nie jest tak źle, ale jednak boli.<br />
- Trudno ocenić po ciemku, ale raczej kości masz całe, nic ci nie będzie.<br />
Asako z niechęcią zmierzyła Della wzrokiem od góry do dołu, wyglądało na to, że on nie miał żadnej rany, najwyżej parę zadrapań i siniaków.<br />
Nelion nie czekała na instrukcje, kucnęła i zdjęła Assassince but i pończochę. Przyniosła wodę i oblała nią ranę. Dell natomiast rozejrzał się po polu bitwy. Wokół nich leżało kilkanaście trupów, kamienie spływały krwią. Z lasu nadeszła wilczyca. Oblizywała się.<br />
- Musimy poczekać na wschód słońca - powiedział Dell i wytarł swoje sztylety o skraj koszuli.<br />
- Moja babcia zawsze mówiła, że sen to najlepsze lekarstwo, na wszystko - Nelion zacisnęła na ranie rozdartą pończochę, żeby zatamować krew i uśmiechnęła się do Asako chcąc dodać jej otuchy.<br />
- Mamy spać razem z tymi trupami? - bąknęła tamta, której ból popsuł całkiem humor.<br />
Spakowali swoje rzeczy i wsiedli na Sun, która powolnym krokiem ruszyła przed siebie w ciemność. Po parunastu minutach drogi zatrzymali się na kawałku ziemi usypanym igiełkami świerków. Tam Dell na nowo rozłożył posłania i wszyscy ułożyli się do snu.<br />
- Dobrej nocy - mruknęła pod nosem Asako okrywając się kocem po sam nos.Nox Nekorihttp://www.blogger.com/profile/09255242372861504375noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2303651523981621627.post-49585024595417124812012-08-13T05:24:00.000-07:002012-08-13T05:24:59.923-07:00Rozdział 15- Ciekawe, co zrobił tamten Mathias, gdy się ocknął i zorientował, że go wykiwałaś - powiedziała cicho Nelion do Asako siedzącej przed nią. Obejmowała ją rękami w pasie, aby nie spaść z wilczycy, która biegła po skalistej powierzchni.<br />
Assassinka milczała dłuższą chwilę po czym odpowiedziała:<br />
- Niby był taki cwany, a tu proszę.. zasłużył sobie na to, co mu zrobiłam.<br />
- Ale nie zabiłaś go, prawda?<br />
- Mówiłam już, że nie. Tak czy inaczej chyba lepiej, żebym już nigdy więcej się nie zatrzymywała w tamtym mieście. Trochę szkoda, podobało mi się...<br />
- Jest wiele różnych miast, jeszcze je sobie sobie pozwiedzasz...<br />
Asako mruknęła pod nosem: - O ile nie będę leżała martwa na ziemi.<br />
- Czy... no, czy masz już jakiś plan, jak tego demona zabić?<br />
- Pracuję nad tym.<br />
Nelion postanowiła więc nie pytać o nic więcej i dać Asako w spokoju układać w myślach plan zemsty. Ona jedna mogła coś wymyślić, ponieważ Dell kierował się przede wszystkim nienawiścią, a jego zdrowy rozsądek zdawał się zostać gdzieś w tyle drogi.<br />
Było ciepło i przyjemnie, jednak Nelion zaczęło doskwierać pragnienie i jej myśli skupiły się wokół tej potrzeby, ignorując odległe wycie dobiegające z lasu za nimi. Dell jednak miał je na uwadze, mimo że nie utożsamiał go z poważnym zagrożeniem. Po pewnym czasie i jego żołądek zaczął dopominać się posiłku, dał więc Sun znak, aby się zatrzymała.<br />
Kruk był zadowolony z siebie, że "pożyczył" z gospody zapasy jedzenia i picia. Napełnili brzuchy do syta, a wilczyca w tym czasie poszła upolować swój obiad. Mieli więc trochę czasu do dyspozycji. Dell obmył twarz, szyję i ręce wodą z bukłaka, rozsiadł się opierając się o kawałek skały i zabrał się za ostrzenie swoich sztyletów. Asako podała mu swój, z wilkiem na rękojeści. Brat wziął go bez słowa i porządnie naostrzył.<br />
Nelion poszła w krzaki załatwić prywatne sprawy, a kiedy wróciła zaczęła trzepać posłania. Tylko młoda Assassinka siedziała bezczynnie wpatrując się w skradziony sznur. Rozmyślała nad tym, jaką zasadzkę z jego użyciem, i jak, mogliby założyć by złapać i w miarę możliwości unieruchomić demona. Zawiązała na sznurze parę różnych pętli różnych rozmiarów, ważyła go w dłoniach i wyrzucała do góry, potem w dal, aby nauczyć się nim posługiwać. Był mocno zrobiony, wiedziała, że jej nie zawiedzie, gdy przyjdzie pora. Wątpliwość, która ją ogarniała, dotyczyła tego, czy ona sama będzie dość szybka i sprawna, aby użyć sznura w walce jak należy.<br />
Sun wróciła powolnym krokiem z obkrwawionymi wargami. Z pokorą pozwoliła sobie ponownie zawiązać na brzuchu pas, do którego Dell przyczepił wszystkie tobołki. Podróż i dla niej była męcząca, więc, gdy ruszyli, truchtała powoli nie przeciążając stawów. W miarę przebytej drogi teren stał się jeszcze bardziej górzysty i skalisty. Odwracając się za siebie, Nelion zauważyła, że daleko pod nimi da zauważyć się budynki miasta, które odwiedzili, były jednak bardzo malutkie.<br />
Zaś nad nimi po niebie szybowało stado szarobrązowych ptaków trudnych do zidentyfikowania. Miały długie szyje i czarne pióropusze na głowach oraz łopoczące, rozłożyste skrzydła. Nelion patrzyła na nie z podziwem i wciągała nosem świeże, górskie powietrze. Dostrzegła również cieniutką strużkę dymu wznoszącą się ku chmurom parę mil po ich prawej stronie. Sun zaczęła zwalniać. Della to rozgniewało, nie miał jednak pretensji do wilczycy, a do burzy, która pokrzyżowała im plany.<br />
Dzień zdawał się mijać bardzo szybko, widocznie w górach trwał trochę krócej. Słońce zaczęło opadać ku czubkom gór.<br />
Już od dłuższego czasu Dell nie słyszał wycia dochodzącego z lasu i napełniło go to podejrzeniami. Nie ufał niczemu, zwłaszcza istotom, których nie znał.<br />
- Robimy przerwę? - spytał.<br />
Dziewczyny zgodnie pokiwały głowami. Ostatnim razem spały krótko, więc dalej były zmęczone.<br />
<br />
Idealnym miejscem na obozowisko okazała się duża skała wysuwająca się z ziemi pod kątem, tworząca szeroką szczelinę pod sobą, w której to Dell rozłożył posłania. Skała będzie ochraniać ich przed wiatrem, pozostaną też częściowo ukryci przed ewentualnym zagrożeniem. Nelion, używając swoich zaklęć, rozpaliła ognisko.<br />
- Co teraz? - Asako ziewnęła.<br />
- Co "co"? - burknął Dell.<br />
- Odnoszę wrażenie, że Sun zgubiła trop, więc idziemy na ślepo.<br />
Nelion podniosła głowę.<br />
- Może byśmy zrobili jakieś poszukiwania z ukrycia, w okolicy? Może ktoś tu mieszka, możemy się kogoś zapytać. Widziałam strużkę dymu, pewnie z ogniska. W końcu nie możemy być w tym lesie jedynymi ludźmi.<br />
Dell spojrzał na nią z uwagą.<br />
- Skoro ten demon jest tak silny... to może to jakiś duży zwierz. Ktoś, kto tu mieszka, powinien o nim słyszeć. Nie zaszkodzi spytać.<br />
- Chyba nic innego nam nie zostało. - podchwyciła Asako - Może ktoś coś wie.<br />
- No nie wiem - Kruk podrapał się po głowie marszcząc brwi - Nie wiadomo, kto tu mieszka. Może jakieś inne demony podszywające się pod ludzi. Albo jakieś psychole, które przyjmą nas pod swój dach a w nocy zaatakują.<br />
- Gadasz jak baba - zaśmiała się siostra - Jesteśmy Assassinami, nie? Żaden psychol nie da sobie z nami rady.<br />
Dotknięty do żywego przyrównaniem go do "baby" Dell skrzyżował ręce na piersi i rzucając w stronę siostry gniewne spojrzenia usiadł na kamieniu. - Pomyślimy o tym później. Idźcie spać.<br />
Asako spojrzała na zachodzące powoli słońce, wzruszyła ramionami i ułożyła się na swoim posłaniu podkładając ręce pod głowę. Nelion cichutko zrobiła to samo patrząc ukradkiem na Assassina. W jej opinii wyglądał uroczo, kiedy się tak złościł.<br />
Zaraz jednak zganiła samą siebie za takie denne myśli i zacisnęła mocno powieki. Nie mogła teraz zrobić nic głupszego, niż zakochać się w oschłym, wyniosłym, wyszkolonym zabójcy szukającym zemsty. Chciała nie myśleć już więcej i szybko zasnąć. Tak się na tym skoncentrowała, iż nie wyczuła, że Dell ją obserwuje siedząc na kamieniu. Przebiegł wzrokiem po jej ciele i zatrzymał go na jej zaciśniętych powiekach, na które opadały kosmyki jasnych włosów.<br />
Sun podeszła do Kruka i usiadła obok. Jej nos był na wysokości jego czoła. Spojrzał na wilczycę i pogładził ją po szyi. Potem wstał, dorzucił do ognia parę gałązek i stanąwszy zaledwie półtora metra od śpiącej już Nelion, znowu uważnie na nią spojrzał. Ciekawe, o czym śniła...Nox Nekorihttp://www.blogger.com/profile/09255242372861504375noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-2303651523981621627.post-91566848000269852152012-08-07T13:56:00.000-07:002012-08-07T13:56:56.587-07:00Rozdział 14Nelion zrobiło się słabo. Patrzyła na martwe ciało Della. Potem spojrzała z niedowierzaniem na Asako, cofnęła się parę kroków. Chciała uciec, zniknąć we mgle. Nie mogła jednak zrobić kroku, stała sparaliżowana strachem. Czy zaraz spotka ją ten sam los, co Kruka?<br />
Assassinka spojrzała na nią pytająco.<br />
- Co jest? Nelion?<br />
- Dlaczego...? - spytała łamiącym się głosem - Ty... ty jesteś tym demonem?<br />
- Co ty gadasz? On nim był.<br />
- On? Nie! Nie, nie... to twój brat. Spytał mnie, co zrobił, zanim cię zabrał do wioski. To był on, na pewno to był on, prawdziwy, zabiłaś go...<br />
Asako spojrzała na martwe ciało bez przekonania.<br />
- Widocznie ze zmianą ciała skradł też wspomnienia. Sprytnie.<br />
- Co? - Nelion nie rozumiała już jej słów, nie chciała nic słyszeć. Z oczu zaczęły płynąć jej łzy.<br />
- Ej, zobacz - Asako kucnęła tuż przy bracie - To demon.<br />
- Nie, nie... - Nelion nie próbowała już powstrzymać ściekającego kataru i łez, spojrzała jednak tam, gdzie wskazywała Assassinka.<br />
- Zobacz na jego spodnie, nie ma na nich dziurki.<br />
- Dziurki?<br />
- Przy ognisku, wtedy jak się wkurzył... tlący się patyk wypalił mu dziurę w spodniach.<br />
Nelion przyjrzała się spodniom Della. Były w idealnym stanie.<br />
- I patrz... - Asako wstała i założyła ręce na biodra.<br />
Martwe ciało zaczęło się przemieniać, powolutku. Czarno krucze włosy wypadły, nos, twarz, dłonie, całe ciało zaczęło wiotczeć, kurczyć się, skóra zbladła. Trwało to parę chwil, z Della pozostało samo ubranie okrywające kości i suchą skórę - coś, co jeszcze parę minut temu było żywym, zdrowo wyglądającym ciałem. W tym czasie mgła zaczęła rzednąć w szybkim tempie, aż zniknęła zupełnie. Znowu można było dostrzec pogodne niebo i las wokół. Nelion była w szoku, jednak patrząc na dumną z siebie Asako zdobyła się na uśmiech.<br />
- Dobrze mu się przyjrzałam, nie miałam właściwie całkowitej pewności - mówiła Assassinka i widząc jeszcze cień strachu w oczach przyjaciółki dodała szybko - ale zaryzykowałam i dobrze się stało. Stworzył przekonującą kopię. Niezłą, ale nie doskonałą - uśmiechnęła się szeroko.<br />
Nelion wstała i otarła twarz z łez i kataru. Odwzajemniła uśmiech, wrócił jej dobry humor. Asako zabiła demona, nie Della. Wszystko jest już w porządku.<br />
- Pewnie myślałaś, że to ja jestem demonem? - spytała Asako wyciągając z suchej imitacji ciała swój sztylet. Gdy nie dostała żadnej odpowiedzi poprawiła swój kitek i odetchnęła - Dobrze, że już po wszystkim. A teraz... gdzie jest ten prawdziwy Dell? - rozejrzała się dookoła próbując ustalić, jak bardzo oddaliły się od Sun i obozowiska.<br />
- Tędy... - zakomenderowała i ruszyła. Nelion poszła za nią oglądając się jeszcze na resztki demona spoczywające pod ubraniami tak łudząco przypominającymi strój Della.<br />
<br />
Bagaże leżały tam, gdzie zostawiła je Nelion. Sun szybko podbiegła do dziewczyn wyraźnie zaniepokojona. Niemal w tej samej chwili z krzaków wynurzył się Dell. Na sekundę zatrzymał wzrok na czerwonej od płaczu twarzy blondynki, po czym zwrócił się do siostry:<br />
- Widziałyście tą mgłę?<br />
- Widziałyśmy? Mało powiedziane - odpowiedziała Asako i dumnie się wyprężyła - Zabiłam tego demona.<br />
Dell uniósł brwi ze zdziwienia: - Jak to?<br />
- Podszył się pod ciebie, wyglądał tak samo jak ty. Ale go zabiłam - zachichotała.<br />
- Świetnie - odparł brat ponuro, lecz dało się dostrzec błysk dumy w jego oczach - To ja powinienem był to zrobić, ale dobrze, że we dwie sobie poradziłyście.<br />
Nelion spuściła wzrok. To ona była tą, która dała się nabrać na sztuczkę demona. Jednak nie miała ochoty się do tego przyznawać.<br />
Kruk rozejrzał się dookoła i poklepał Sun po głowie.<br />
- Chodźcie, możecie się trochę przespać.<br />
Dziewczyny zasnęły natychmiast, jednak Dell nie zamierzał tracić czujności. Usiadł obok wilczycy i przeczesywał jej posklejane futro palcami. Wyraźnie się jej to podobało. Żeby zbytnio nie stępić zmysłów, zaczął ostrzyć swoje sztylety i porządkować zapasy jedzenia. W końcu znużyło go to i chcąc nie chcąc zapadł w półsen. Zbudziło go odległe wycie. Słońce było w zenicie.<br />
Dell obudził dziewczyny szarpiąc je za ramiona. Ledwo przytomne wstały i słuchając jego poleceń wsiadły na przygotowaną do drogi Sun. W stałym porządku - pierwszy Dell, druga Asako, a na końcu Nelion - wyruszyli.<br />
Wilczyca nie czuła już tropu, po którym mogłaby podążać, jego resztki rozpłynęły się razem z deszczem. Teraz kierowała się jedynie instynktami. Dell dobrze o tym wiedział, znał ją już ładnych parę lat. Biegła nieco wolniej, mniej pewnie. Martwiło go to, lecz dalej na niej polegał. Wiedział, że to inteligentne zwierzę i że ani ona, ani on sam, nie spocznie, dopóki nie odnajdą demona odpowiedzialnego za rzeź w wiosce.<br />
Z upływem czasu krajobraz wokół nich zaczął się powoli zmieniać. Drzewa liściaste zostały zastąpione iglastymi, teren stał się bardziej górzysty, traw było mniej, zamiast nich zaczęły pojawiać się nieduże skalne wyrwy, szczeliny w ziemi i rosnące gdzieniegdzie małe, kujące krzewy. W oddali dało się dostrzec szczyty wysokich gór sięgających niemal pod same chmury.<br />
Wycie, od którego jeżyły się włosy na karku, nie ustawało, a wręcz zaczynało się powoli zbliżać.Nox Nekorihttp://www.blogger.com/profile/09255242372861504375noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-2303651523981621627.post-26708029535188985722012-07-29T04:37:00.000-07:002012-07-29T04:37:28.096-07:00Rozdział 13[ <a href="http://www.youtube.com/watch?v=due1YwZfrZU&feature=relmfu" target="_blank">MUZYKA</a> ] <br />
<br />
<br />
Wszystko nagle zniknęło, jakby przykryte śnieżnobiałą kurtyną. Nelion nie widziała nic, zupełnie nic. Poczuła gwałtowny napływ zimnego powietrza i spowodowane nim dreszcze na plecach.<br />
- Asako? - spytała, jednak gęsta mgła pochłonęła jej słowa. Zaczęła rozglądać się wokół siebie niepewnie. Nie miała wątpliwości co do tego, że nie jest to zwykła mgła.<br />
- Asako?! - krzyknęła z całych sił.<br />
Nikt jej nie odpowiedział.<br />
"Coś albo ktoś musiało stworzyć tą mgłę. Jest zbyt gęsta...". Nelion nie widziała nic wokół siebie. Wyciągnęła przed siebie ręce. Koniuszki jej palców zniknęły we mgle. Ruszyła parę kroków naprzód, natrafiła na drzewo. Potem wdepnęła w zwierzęce odchody, potknęła się o leżącą gałąź. Pomyślała, że mądrzej będzie patrzeć pod nogi a rękami badać przestrzeń, wlepiła więc oczy w swoje stopy i skrawki trawy, które dało się zauważyć mimo mgły.<br />
Nie wiadomo ile czasu minęło. Nelion z każdą chwilą była bardziej przestraszona, jednak wiedziała, że panika w niczym jej nie pomoże. Gdy podniosła głowę zauważyła ledwo widoczny cień człowieka przemykający kawałek przed nią. Ruszyła w jego stronę, przed siebie. Kiedy nagle uświadomiła sobie, że cień nie mógł należeć ani do Della ani do Asako. W sposobie jego poruszania się było coś nieznajomego i nienaturalnego. Zatrzymała się gwałtownie i znowu poczuła dreszcze na karku. Cień zniknął. "Kim był? Gdzie poszedł? Co zamierza?". Nelion zdała sobie sprawę, że nie ma przy sobie żadnej broni. Nic, czym mogła by zaatakować lub się obronić. Nie władała też magią na tyle, aby kogoś nią zranić. Bała się, że nieznajomy cień pojawi się znowu, bliżej. Zaczęła iść, szybko, odbijała się od drzew, deptała suche gałęzie, których po burzy wszędzie było pełno. "Ta mgła musi się kiedyś skończyć". Z wyciągniętymi rękami szła dalej. Zdało jej się, że usłyszała jakiś szelest. Stanęła w miejscu wstrzymując oddech.<br />
Ktoś ją złapał z tyłu. Poczuła, jak wokół jej szyi i torsu oplatają się czyjeś silne ręce. Ktoś przyłożył jej sztylet do gardła. Ani drgnęła. Poczuła czyjś oddech na karku.<br />
- Co zrobiłem Asako, zanim zabrałem ją do wioski? - rozpoznała głos Della.<br />
Odetchnęła w duchu z ulgą i szybko wróciła myślami do tamtego dnia.<br />
- Spoliczkowałeś ją - odpowiedziała sucho. Była dalej przestraszona.<br />
Dell uwolnił ją z uścisku i opuścił broń. Spojrzała na niego niepewnie, pytająco.<br />
Rozglądał się marszcząc brwi.<br />
- Musiałem się upewnić, że ty to ty. To coś, co wyczarowało tą mgłę, chce zwieść nasze zmysły - wyciągnął do niej dłoń - Chodź, musimy znaleźć Asako.<br />
Nelion chwyciła delikatnie jego rękę. Ruszyli. On szedł przodem torując drogę, ona za nim, trzymając się jego dłoni. Gdyby okoliczności były inne, z pewnością byłaby tym zawstydzona, ale teraz jedynie się cieszyła, że nie jest już sama we mgle. A Dell to nie byle jaki obrońca. Od razu poczuła się trochę bezpieczniej, lecz jego słowa dalej nie dawały jej spokoju.<br />
- Myślałeś, że to ja mogę być tym czymś od mgły?<br />
- Demony mają różne umiejętności. A to... to pewnie jest pułapka. Mgła... znikąd.<br />
Ledwo skończył zdanie ktoś wypadł z mgły prosto na nich. To była Asako. Uśmiechnęła się na ich widok, Nelion puściła rękę Della.<br />
- Dobrze, że was znalazłam. Straszna jest ta mgła. Cud, że się znaleźliśmy.<br />
- Tak... - powiedział Dell bez przekonania spoglądając na siostrę spode łba.<br />
- Co się tak patrzysz? Jakbyś mnie nie poznawał - odpowiedziała siostra z irytacją w głosie.<br />
- Udowodnij mi, że jesteś moją siostrą - wycedził Dell i, patrząc dalej na Asako, pokierował ręką Nelion tak, by stanęła za nim. Zasłonił ją własnym ciałem. Spoglądała zza niego zmieszana.<br />
Assassinka przechyliła głowę z niedowierzaniem.<br />
- Udowodnij mi, że jesteś moim bratem - odpowiedziała z przekąsem.<br />
Stali tak przez chwilę mierząc się wzrokiem, w napięciu. Nelion nie wiedziała co ma zrobić. Nie czuła się już bezpiecznie, nie chciała, żeby rodzeństwo zwróciło się przeciwko sobie. Chciała jakoś obronić Della słowami wyjaśnienia, ale to mogło podjudzić go do ataku na siostrę.<br />
- Czekajcie, spokojnie - wtrąciła się - Tylko się nie pozabijajcie. Może właśnie tego chce od nas ten demon czy cokolwiek to jest, żebyśmy przestali sobie ufać. Nie dajmy się zwariować.<br />
- Wystarczy, że odpowiesz mi na jedno pytanie - powiedział Dell do Asako nie spuszczając z niej wzroku.<br />
- A ty mi. Może wyjaśnisz, co masz na bucie?<br />
Dell z roztargnieniem spojrzał w dół na czubki swoich butów. Zorientował się, że to podstęp, sekundę za późno. Asako szybkim ruchem wyciągnęła zza pasa swój sztylet i wbiła go prosto w serce Kruka nie dając mu żadnej szansy na obronę. Przerażona Nelion z duszą na ramieniu cofnęła się o dwa kroki patrząc z niedowierzaniem na towarzysza. Dell, krztusząc się, padł na kolana i rozdygotanymi dłońmi złapał sztylet lecz nie miał już sił by zrobić cokolwiek więcej. Padł na ziemię, na plecy. Szybko wydobywająca się z rany krew zaczęła zalewać mu koszulę, szyję, ziemię wokół. Z jego oczu zniknęło życie.Nox Nekorihttp://www.blogger.com/profile/09255242372861504375noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2303651523981621627.post-33624674404733051172012-07-17T05:09:00.000-07:002012-07-17T05:28:31.801-07:00Rozdział 12 Mimo obelg, przekleństw i protestów rzucanych przez Della w stronę Mathiasa jak i siostry, Asako nie zamierzała zmieniać zdania. Nelion natomiast była w kompletnym szoku i obserwowała wszystko z boku. Mathias stał oparty o swojego konia i uśmiechał się wyraźnie zadowolony.<br />
W końcu Dell dał za wygraną, choć dalej trzęsła nim złość.<br />
- Jesteś pewna?<br />
- Tak - odparła Asako ze spuszczoną głową i wzrokiem wbitym gdzieś w las - Jeżeli dzięki temu dostaniemy sznur.<br />
- Dostaniecie, nie musisz się tym martwić, skarbie. Biznes jest biznes - wtrącił się Mathias mierząc ją wzrokiem od góry do dołu.<br />
Dell spojrzał na niego z obrzydzeniem i znowu nabrał ochoty, aby go śmiertelnie pobić i odebrać sznur siłą.<br />
Asako wiedziała, co mu chodzi po głowie.<br />
- Musimy zrobić z nim interes, inaczej będziemy niewiarygodni. I naprawdę staniemy się buntownikami i złodziejami. Tego nam teraz trzeba? - szepnęła do brata - Zgodziłam się już i koniec tematu. Powinieneś być mi wdzięczny.<br />
Wzięła głęboki oddech i zwróciła się do Mathiasa: - Więc... gdzie?<br />
Mężczyzna w czarnym płaszczu ucieszył się na to pytanie jeszcze bardziej i z werwą wskoczył na swojego konia.<br />
- Wracamy do miasta.<br />
<br />
Droga powrotna wydawała się być za krótka. Ponownie Sun została sama w lesie pilnując bagaży.<br />
Dell, Asako i Nelion z Mathiasem na czele wkroczyli do jakiejś pustej, małej gospody na uboczu, przy samym murze. Tam Mathias poprowadził ich bez skrępowania do jakiegoś niedużego pokoju. Musiał być tam szanowanym człowiekiem lub mieć dobre znajomości z gospodarzami. Czuł się jak u siebie.<br />
W szarym, czystym pokoju stała tylko drewniana ława pod ścianą. Na przeciwko ławy były grube drzwi z ciemnego drewna i ozdobną klamką.<br />
- Mogę jeszcze coś zjeść? Nic dzisiaj nie jadłam - Asako zatrzymała się.<br />
Mathias skinął głową i wyszedł. Dell obrzucił siostrę naglącym spojrzeniem, jakby miał nadzieję, że Asako w ostatniej chwili zmieni zdanie. Nic takiego nie nastąpiło. Mathias wrócił z tacą wyłożoną świeżym pieczywem, mięsem i owocami. Asako najadła się do syta na stojąco, a i Dell z Nelion się poczęstowali, chociaż mieli wrażenie, że każdy kęs utyka im w gardłach.<br />
- Poczekacie tutaj - powiedział Mathias kładąc pustą tacę na ławie. Chwycił za dłoń Asako i poprowadził do ciemnych drzwi, które zamknęły się za nimi z hukiem.<br />
<br />
Minuty zdawały się płynąć niemiłosiernie wolno. Nelion siedziała spięta na jednym końcu ławy, Dell na drugim. Miał ręce wsparte na kolanach, splecione palce. Jego prawa noga drgała nerwowo. Patrzył się na swoje dłonie spod zmarszczonych brwi. Na przemian myślał, że decyzja siostry go nie obchodzi i że to niedorzeczne, aby z Asako mógł korzystać jakiś arogancki nieznajomy. W końcu całkiem już nie wiedział, o czym myśleć. "Te sprawy" były poza zasięgiem Assassinów. Dell został nauczony by martwić się przede wszystkim o siebie, a dopiero potem o innych uczestniczących w walce. I choć nie czuł się szczególnie związany ze swoją siostrą, to dotarło do niego w tej chwili, że jednak w pewien sposób ją kocha i jej los nie jest mu całkiem obojętny. Z innej jednak strony huczały mu w głowie jej słowa, w których też było trochę racji. Mimo to jego natura Assassina chciała wziąć górę i załatwić całą sprawę przy pomocy przemocy.<br />
Nelion natomiast zastanawiała się, czy to w porządku, że nie wyraziła żadnego sprzeciwu? Może to ona powinna była "zgłosić się na ochotniczkę"? Myśl ta była dla niej bolesna, jednak wyrzuty sumienia dawały o sobie znać. "Tak czy siak, teraz już jest za późno....".<br />
Rozległ się szczęk ozdobnej klamki. Drzwi uchyliły się i powoli zza nich wynurzyła się Asako, po zrobieniu dwóch kroków zatrzymała się patrząc bez wyrazu na towarzyszy. Dell spojrzał się na nią zrezygnowany. Nelion również niepewnie podniosła wzrok.<br />
Asako wyciągnęła zza pleców prawą dłoń. Trzymała w niej swój sztylet, z którego kapała krew.<br />
<br />
<br />
Dell wybuchnął szczerym śmiechem, wszystkie negatywne emocje go opuściły.<br />
- Hahahaha, wiedziałem! Moja krew! - śmiał się wesoło - Prawdziwa z ciebie Assassinka!<br />
Nelion wytrzeszczyła oczy i odetchnęła z ulgą, choć jednocześnie skądś przyszedł strach i szeptał jej do ucha "Ona jest zabójczynią".<br />
- Jak ktoś się rodzi Assassinem, to nim jest do końca życia, już to mówiłem - ciągnął zadowolony Dell.<br />
- Nie zabiłam go - przerwała mu Asako, a on przestał się śmiać i spojrzał na nią uważnie - Kiedy się na mnie uwalił, nadział się na mój sztylet. Wyjęłam go i powiedziałam, że możemy zrobić z niego użytek. Taka zabawa. Dał się przekonać i chciał sam wziąć sztylet, ale ja przecięłam mu głęboko łoń i uderzyłam jego głową w oparcie łóżka. Leży nieprzytomny.<br />
Dell charknął wyraźnie zawiedziony, ale machnął tylko ręką i spytał:<br />
- Mam go dobić?<br />
Siostra pokręciła głową i cofnęła się do ciemnego pokoju. Po krótkiej chwili wróciła z magicznym sznurem w ręku.<br />
- Niedługo pewnie odzyska przytomność.<br />
- No to musimy się spieszyć - stwierdził Dell i wstał z ławy. Nelion przytaknęła. Była zadowolona, strach zniknął. "Jednak mogę jej zaufać."<br />
- Zaczekajcie tu chwilę - Kruk wybiegł z pokoju.<br />
Dziewczyny spojrzały po sobie.<br />
- Jeszcze nigdy nie widziałam, żeby tak się śmiał - zdradziła trochę zmieszana Asako wycierając swój sztylet o ubranie i chowając go za pasem.<br />
- Ale szybko odebrałaś mu tą radość - odpowiedziała ze śmiechem Nelion.<br />
Dell wrócił biegiem trzymając pod pachami pieczywo, pieczone mięso i bukłaki z wodą zawinięte w wielkie kolorowe chusty.<br />
Asako wzruszyła ramionami. Jedzenie im się przecież przyda w podróży.<br />
Kiedy wybiegali z gospody, usłyszeli głosy jakiejś kobiety i mężczyzny, które z szeptów przerodziły się w krzyki. To dodało im skrzydeł. Ruszyli pędem przez mur do ciemnego lasu. Nelion nie była przyzwyczajona do tak szybkiego biegu, nie przeszła też takich szkoleń co Assassini, była już więc zdyszana. Dell gwizdnął i niemal od razu znalazła ich Sun.<span style="background-color: white;">Wsiedli na nią; Kruk zamocował prowizorycznie łupy przy pasie wilczycy i ruszyli.</span><br />
Dwa księżyce zostały zasłonięte przez wielkie, ciemne, burzowe chmury. Zaczęło grzmieć i błyskać.<br />
"Dobrze", pomyślał zadowolony Dell, "W taką pogodę nie będą nas ścigać".<br />
Lunął deszcz. Wielkie krople rozpryskiwały się twarzach i głowach ograniczając widoczność. Sun nie przestawała biec. Ulewa zacinała wokół, na niebie dalej błyskały błyskawice, grzmoty zagłuszały wszystkie inne dźwięki. Trwało to długo, wilczyca była zmuszona zwolnić bieg, ciężar noszony przez nią odebrał jej już sporo sił, w dodatku jej łapy co chwilę zanurzały się głęboko w gęstym błocie. Jej pasażerowie byli przemoczeni do suchej nitki i wyczekiwali końca burzy, który nadszedł przed świtem. Czarne chmury ustąpiły, niebo stało się jaśniejsze, szarawe.<br />
Wilczyca zatrzymała się i położyła dając do zrozumienia, że potrzebuje odpoczynku. Dell zmierzwił jej przemoczone futro na głowie w podziękowaniu i zszedł wpadając po kostki w błotnistą kałużę. Zdjął koszulę, wyżymał i powiesił na najbliższej gałęzi.<br />
Nelion zerknęła na jego dobrze zbudowane ciało i spojrzała na swoje ubranie, całkowicie przemoczone. Zeszła z gracją z wilczycy i usiadła na niewielkim kamieniu. Była bardzo zmęczona tą nocną, mokrą wędrówką. Tak jak wszyscy.<br />
- Trzeba by rozpalić ognisko, szybciej wyschniemy - zaproponowała Asako rozglądając się w koło - Da się to zrobić?<br />
- Spróbuję, ale z mokrymi gałęziami może być ciężko - odparła Nelion ziewając.<br />
<br />
<br />
Niebo zmieniło barwę z szarego na błękitne. Słońce nieśmiało wychylało się zza horyzontu. Strużki błota i wody stały się ścieżkami mułu i piasku. Trójka towarzyszy siedziała wokół słabo tlącego się ogniska i zajadała się pieczywem z mięsem. Nieopodal, na względnie suchym kawałku trawy, spała Sun. Jej futro na kończynach było brudne i posklejane.<br />
Dell ściągnął bandaże ze swojej prawej ręki i cisnął na ziemię. Jego rana zdążyła się zabliźnić i wyglądała całkiem nieźle.<br />
- Nie możemy robić takich długich przystanków, nie ma czasu - powiedział Kruk.<br />
- Przecież nie spaliśmy przez całą noc! - burknęła Asako.<br />
- Wyśpimy się po śmierci.<br />
- Co zrobimy demonowi, jeżeli jak go znajdziemy będziemy zmęczeni i nieprzytomni?<br />
- Nie wiem, potem się o to pomartwimy.<br />
- Była burza, zatarła ślady. Co jeśli w ogóle tego demona nie znajdziemy? - wybuchła Asako. Zmęczenie dało jej się we znaki, dobry humor ją opuścił.<br />
- Nie wiem! - wrzasnął Dell. Wstał i zaczął chodzić w kółko nabuzowany. Chwycił przypadkowy kamień i cisnął go z furią w ognisko. W chmurze dymu wzleciało w powietrze kilka tlących się patyczków. Jeden z nich spadł na spodnie Della i przepalił mu małą dziurkę nad lewym kolanem.<br />
- Możemy go wcale nie znaleźć... - powiedziała pod nosem zrezygnowana siostra.<br />
- Znajdziemy go. Będziemy go szukać tak długo aż...<br />
- Aż osiwiejemy.<br />
Dell odwrócił się w jej stronę i spojrzał na nią wściekle spod zmarszczonych brwi.<br />
- Jak chcesz to wracaj do domu! Do grobów i trupów! Nie prosiłem cię, żebyś się fatygowała, myślałem, że to oczywistość, bo jesteśmy rodziną, do cholery! - ryknął - Jeżeli nie chcesz się zemścić i zabrakło ci znowu wygodnego łóżka, to proszę, droga wolna!<br />
Asako zrobiła się czerwona ze złości ale i wstydu. Dell miał rację. Byli rodziną i chęć zemsty powinna być teraz dla nich priorytetem. Nie chciała jednak okazać skruchy, jej duma jej na to nie pozwalała.<br />
- Chcę się zemścić, ale zróbmy to z głową - odparła tak spokojnie jak tylko umiała.<br />
"A co ze mną?", pomyślała smutnie Nelion "Zostawiłam dla nich mój dom". Poczuła, że jej oczy wilgotnieją.<br />
Dell dalej chodził w kółko szybkim krokiem, myślał nad czymś.<br />
- Nie mamy dużo czasu na spanie, możemy się zdrzemnąć na trzy godziny. Nie więcej.<br />
- Super - bąknęła jego siostra i ciężko padła na swoje posłanie. Nelion skuliła się na swoim odwracając się plecami do rodzeństwa. Słońce wschodziło coraz wyżej, nieznośnie świecąc jej promieniami po oczach.<br />
Atmosfera była napięta, każdy to czuł. Z Kruka nie uszła jeszcze cała złość. Nie zasnąłby teraz, więc postanowił przejść się i rozeznać w okolicy. Odszedł.<br />
Asako zorientowała się, że go nie ma. Spojrzała na śpiącą Sun, wstała i zaczęła szukać wzrokiem brata.<br />
- Co za idiota. Rozdzielanie się to nie jest dobry pomysł.<br />
Nelion, chcąc nie chcąc, również wstała, choć jej nogi odmawiały posłuszeństwa, a powieki same opadały.<br />
- Zaczekaj, zaraz go przyprowadzę - powiedziała Assassinka i zaraz zniknęła wśród drzew.<br />
Las był spokojny i cichy, z rzadka odzywały się ptaki. Nelion była bardzo śpiąca ale zmusiła się, żeby nie zasnąć. Czekała chwilę, jednak nikt nie wracał. Zagarnęła bagaże na jeden stos, przesunęła go kawałek bliżej wilczycy i przydeptała ledwo tlące się ognisko.<br />
Wtedy usłyszała, że ktoś ją woła. Głos brzmiał jak ten należący do Asako. Poszła więc w stronę, z której dochodził. Nim zdążyła się obejrzeć, weszła w gęstą, mlecznobiałą mgłę.Nox Nekorihttp://www.blogger.com/profile/09255242372861504375noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2303651523981621627.post-16890467752793085412012-07-08T02:27:00.000-07:002012-07-08T02:27:07.051-07:00Rozdział 11<br />
Słońce powolutku zaczynało się zniżać. Trójka przybyszów opuściła miasto południowym wyjściem, którym była wielka dziura w kamiennym murze. Kawałek dalej, za drzewami, znaleźli czekającą spokojnie Sun. Dell pośpiesznie przywiązał do jej pasa tobołki i wsiadł na jej grzbiet, za nim Asako i Nelion. Ruszyli pędem drogą, aż dotarli do rozwidlenia.<br />
- Prawo czy lewo? - spytał zirytowany Kruk.<br />
- Lewo - odpowiedziała Asako.<br />
- A więc prawo - mruknął pod nosem jej brat i wypadli na zakręt. Sun biegła szybciej, niż zwykle, tak, jakby wiedziała, że to, za czym goni, jest czymś ważnym.<br />
Dostrzegli kogoś na drodze. To był Thion jadący powoli na Reshu. Bardzo się ucieszył na ich widok, czego nie można było powiedzieć o Dellu.<br />
- Znowu się spotykamy - Thion uśmiechnął się szeroko.<br />
- Nie mamy czasu - bąknął Kruk - szukamy jakiegoś Mathiasa - przewrócił oczami z niecierpliwością.<br />
Łucznik wybuchnął szczerym śmiechem: - Mathiasa? A do czego on jest wam potrzebny?<br />
- Znasz go? - spytała Asako.<br />
- Pewnie. Minąłem go na rozdrożu. Jechał w drugą stronę - odparł Thion, a Assassinka rzuciła znaczące spojrzenie bratu.<br />
- Dzięki - Nelion uśmiechnęła się.<br />
- To ruszamy z powrotem - Dell zawrócił wilczycę.<br />
- Czekajcie! - Thion zsiadł z Resha i przywołał Asako ruchem ręki.<br />
Dziewczyna zawahała się chwilę, ale zsiadła i podeszła. Usłyszała zza pleców głos brata: - Nie mamy na to czasu....<br />
Thion odszedł z Asako parę kroków dalej, wyjął coś ze swojej torby i włożył to w dłoń dziewczyny. Był to mały, fioletowo złoty motylek, zrobiony z jakiejś zastygłej, lekkiej masy.<br />
- Jeżeli kiedykolwiek będziesz potrzebowała pomocy, albo po prostu będziesz chciała z kimś pogadać, to weź to w dłonie i wypowiedz moje imię - Thion pocałował Asako delikatnie w policzek, a ona stała zszokowana i zawstydzona wpatrując się w podarunek.<br />
- Asako!!!! - ryknął Dell, którego cierpliwość właśnie się skończyła.<br />
- Dziękuję - dziewczyna uśmiechnęła się niepewnie, lecz szczerze i zawróciła szybkim krokiem do wilczycy, a Thion stał chwilę na drodze patrząc, jak się oddalają.<br />
Dotarli do rozwidlenia i pognali prosto. Drzewa szybko ich mijały, lekki popołudniowy wietrzyk owiewał im twarze.<br />
W głowie Asako panował harmider. Nie umiała się skupić na misji znalezienia Mathiasa, kimkolwiek by on nie był. Jej myśli były skoncentrowane wokół miękkich, delikatnych ust Thiona muskających jej policzek. Nigdy przedtem nie doświadczyła czegoś takiego. Przez tamtą krótką chwilę poczuła też jego zapach. Kojarzył jej się z żywicą i wonią ziemi, która oddycha po obfitej ulewie.<br />
Nie umiała określić swoich uczuć. Jako Assassinka została nauczona by utrzymywać dystans, zarówno fizyczny jak i emocjonalny, między nią a innymi. Było to coś, co musiała przyjąć mieszkając w wiosce, mimo swojej chęci życia jak normalni ludzie. Teraz już wiedziała, że Dell miał rację. Urodziła się jako Assassinka i nie da się tego całkiem zmienić. Wioski już nie ma. Ani jej mieszkańców. Ale to za mało, Asako nie została nauczona jak kochać. Poza tym nie była pewna, czy ktoś taki jak Thion byłby dla niej odpowiednim partnerem, zresztą nie zdążyła go nawet dobrze poznać.<br />
Teraz został jej tylko ten motylek, którego trzymała w dłoniach. Był malutki, lekki. Zaczepiła go sobie o pasek w spódniczce, tuż obok swojego sztyletu z wilkiem na rękojeści. Wzięła głęboki oddech i wyjrzała za ramię brata.<br />
Dopadli mężczyznę jadącego na kasztanowym, niskim, krępym koniu. Mężczyzna siedział na nim okrakiem, wyprostowany, z torbą na plecach.<br />
- To ty jesteś Mathias? - zapytał bez ogródek Dell zagradzając mu drogę.<br />
Nowonapotkany z podziwem przyjrzał się wilczycy, a dopiero potem skierował wzrok na Kruka.<br />
- Tak. - wyszczerzył zęby. Był dorosłym mężczyzną, na oko liczył sobie około trzydziestu wiosen. Miał długie, rzadkie, spłowiałe blond włosy związane w kucyk, bardzo jasne oczy i śniadą cerę. Ubrany był w w białą, ozdobioną perełkami koszulę, ciemnoszary płaszcz z kołnierzem i bufiaste, czarne spodnie. Jego buty, brązowe, skórzane, były na wysokiej, grubej podeszwie, co dawało mu parę dodatkowych centymetrów wzrostu.<br />
- Macie do mnie jakiś interes? Czy od razu mnie zabijecie? - spytał patrząc ze strachem na Della.<br />
- Daj mi chwilę na zastanowienie - odparł groźnie Kruk i zeskoczył z Sun.<br />
- Piękny wilk. Jest na sprzedaż?<br />
- Nie.<br />
- A więc chyba nie mamy czym handlować - zakpił Mathias podnosząc hardo głowę. - A szkoda, rzadko widuje się takie zwierzęta. Może jednak zmienisz zdanie? Zrobimy dobry interes - Zeskoczył ze swojego konia.<br />
Dell zignorował propozycję. Nelion i Asako przyglądały się wszystkiemu w milczeniu, a koń parskał niepewnie zerkając z przerażeniem na wielką wilczycę.<br />
- Daeva sprzedała ci dzisiaj magiczny sznur. Co za niego chcesz?<br />
Mathias zastanowił się chwilę.<br />
- Nie wyglądacie mi na bogaczy. Prędzej na złodziei albo buntowników. Co możecie mi zaproponować?<br />
- Cokolwiek. Oprócz wilczycy - odparł Dell powstrzymując napad gniewu spowodowany obrazą.<br />
Mathias zmrużył oczy i wlepił wzrok w dziewczyny. Z jego twarzy nie schodził głupi, cwany uśmieszek.<br />
- Dostaniecie sznur. Za jedną noc spędzoną z którąś z was.<br />
Nelion zrobiła się czerwona na twarzy, zachwiała się i omal nie spadła z wilczycy, a Asako wytrzeszczyła oczy ze zdumienia. Kiedy do Della dotarł sens tych słów, rzucił się na Mathiasa chwytając go za kołnierz. Zbliżył swoją twarz do jego twarzy, tak, że prawie dotknęli się czubkami nosów. Z jego oczu niemalże błyskały pioruny wściekłości.<br />
- Za kogo ty się uważasz?! Odszczekaj to!<br />
Mathias miał dalej taki sam wyraz twarzy, choć w jego oczach migotał już cień strachu.<br />
- Zaraz oberwiesz tam, gdzie boli najbardziej, i odechce ci się robienia interesów! Nigdy więcej żadna dziewczyna na ciebie już nie spojrzy, sukinsynu! - Della rozpierała energia, którą chciał wyładować puszczając w ruch pięści.Zdawało się, że w tej chwili nikt nie byłby w stanie go powstrzymać, jednak znieruchomiał nagle.<br />
- <span style="background-color: white;">Ja się zgadzam</span><span style="background-color: white;"> - usłyszał głos zza swoich pleców.</span><br />
Kruk zwolnił uścisk gniotący płaszcz Mathiasa i odwrócił się, biały jak kreda, myśląc, że to jakiś nieśmieszny żart.<br />
Jednak mina Asako była całkowicie poważna.Nox Nekorihttp://www.blogger.com/profile/09255242372861504375noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2303651523981621627.post-31910576097215493572012-07-03T11:36:00.000-07:002012-07-03T11:36:10.675-07:00Rozdział 10[ <a href="http://www.youtube.com/watch?v=tdB6jaxGVk4&feature=relmfu" target="_blank">MUZYKA</a> ] <br />
<br />
<br />
Miasto było niemal trzy razy większe niż miasteczko, które odwiedzili wcześniej. Było otoczone wysokim, grubym, starym, kamiennym murem, rozpadającym się w paru miejscach, podziurawionym i zarośniętym obficie przez trawę i bluszcz. Nie było tam żadnych bram ani strażników, więc miasto najpewniej było chronione zaklęciami.<br />
Budynki były wysokimi prostokątami wzniesionymi z gładkiego białego kamienia. Miały mnóstwo okien opatrzonych zdobionymi, drewnianymi ramami a także drzwi na różnych wysokościach ponad głowami ludzi spacerujących po ulicach. Domy były poustawiane blisko siebie w odległości nie większej niż cztery metry, a między nimi, na górze, od drzwi do drzwi rozciągały się nad ulicami sznurowe mostki, po których można było przejść z domu do domu bez stawiania stopy na bruku. Robiło to niesamowite wrażenie, tak, jakby całe miasto było jednym wielkim wielopiętrowym mieszkaniem, gdzie bez trudu dało się przejść wszędzie.<br />
Po wąskich ulicach, wyłożonych sprasowanymi kamieniami, spacerowali ludzie, w większości mieszkańcy, przechodząc od jednej gospody do drugiej i rozmawiając ze sobą cicho. Większość sklepów mieściła się w środku budynków, ale i na zewnątrz dało się znaleźć parę małych stoisk i kramów, przy których zebrani klienci blokowali nieco drogę innym.<br />
Zachodzące słońce oświetlało miasto nadając mu poświatę barwy jasnego, ciepłego różu. Asako z podziwem przyglądała się temu wszystkiemu, była oczarowana ogromem budynków i ilością sznurowych drabinek i mostków rozciągających się między domami. Po parunastu krokach grupka zatrzymała się, a Dell spojrzał znacząco na Thiona.<br />
- No cóż, więc chyba tutaj się musimy pożegnać - Thion uśmiechnął się - Miło było was poznać. Bezpiecznej dalszej podróży - rzucił okiem na Asako, uśmiechnął się szeroko i nieśpiesznym krokiem odszedł w stronę tłumu. Nelion pomachała mu na pożegnanie.<br />
Dell odetchnął i bez słowa ruszył dalej torując sobie drogę wśród ludzi, za nim podążały dziewczyny przypatrujące się kątem oka dużym, wielobarwnym szyldom wiszącym przed sklepami.<br />
Kruk wybrał skromną, niedużą gospodę w bocznej uliczce, gdzie pulchna staruszka zawinięta kolorową chustą przywitała ich wymuszonym uśmiechem. Weszli do przydzielonego im pokoju, w którym znajdowały się cztery proste łóżka i mały stolik z dwoma krzesłami. Za oknem osłoniętym długimi, białymi firanami już się ściemniało. Asako pierwsza zajęła sobie łóżko, Nelion wybrała to stojące obok, a brat ułożył tobołki na podłodze i padł na łóżko stojące najbliżej drzwi.<br />
- Jest nieźle - uśmiechnięta Asako rozciągnęła się na swoim łóżku napawając się jego miękkością. Nelion usiadła przy stoliku.<br />
- Może zjemy kolację?<br />
- Jedzcie, ja nie jestem głodny - rzekł Dell rozprostowując kończyny.<br />
<br />
Po kolacji zrobiło się ciemno, a odgłosy dochodzące z ulicy ucichły. Nelion zdjęła wierzchnie ubranie, powiesiła je na oparciu krzesła i zawinęła się kołdrą. Asako zrobiła dokładnie to samo.<br />
Dell leżał wyciągnięty na swoim łóżku.<br />
- Możecie spać - powiedział - ja będę nasłuchiwał, na czatach.<br />
Po parunastu minutach w pokoju rozległo się chrapanie. Asako uśmiechnęła się w duchu. Wiedziała, że jej brat chrapie tylko wtedy, kiedy jest mu naprawdę wygodnie. "Musiał być zmęczony, że tak szybko zasnął".<br />
Nelion na czworakach przeszła na łóżko Assassinki i usiadła obok niej.<br />
- Czego Thion od ciebie chciał? - spytała szeptem.<br />
- Sama nie wiem.<br />
Nastała chwila ciszy.<br />
- Nie miałam nigdy chłopaka ani przyjaciół - dodała po chwili Asako - więc nie jestem dobra w tych wszystkich relacjach międzyludzkich.<br />
- Nie jest tak źle - odparła Nelion - dobrze sobie radzisz, naprawdę. A Dell ma dziewczynę?<br />
- Nie - Asako odwróciła głowę do rozmówczyni - A czemu pytasz?<br />
- Byłam ciekawa, czy to tak u wszystkich Assassinów czy...<br />
- Bywa, że jakiś Assassin zakocha się w Assassince z wzajemnością. I wtedy mamy w wiosce małe dziecko. Ale to się rzadko zdarza. Jesteśmy szkoleni żeby walczyć i zabijać, a nie zakładać rodzinę - wytłumaczyła Asako, a Nelion skinęła głową. Siedziała jeszcze chwilę obok, po czym szepnęła "Dobranoc" i wróciła na swoje łóżko.<br />
Nocny wiatr lekko poruszał zasłonami w oknie, było ciepło, trochę duszno. Asako spróbowała wyłączyć myślenie i napawać się tymi chwilami, miękkością łóżka i ciszą, przerywaną przez stłumione chrapanie Della. Dopadło ją zmęczenie i w końcu zasnęła.<br />
<br />
<br />
Musiała spać bardzo długo. Za długo. Czy kiedykolwiek przedtem spała <b>aż tak</b> długo? Słońce było wysoko na niebie. Miasto żyło już swoim codziennym rytmem, gwarem i ruchem przechodniów. Asako zerwała się z łóżka jak oparzona. "Musi być już południe. Albo i później. Czemu mnie nie obudzili?" zastanawiała się w myślach błądząc wzrokiem po pustych łóżkach. Była sama. Nie było nawet ich bagażu.<br />
Asako odetchnęła głęboko by opanować wzbierającą panikę, ubrała się szybko i wyszła z pokoju. Weszła po masywnych, drewnianych, skrzypiących schodach na kolejne piętro, a tam skierowała się do najdalej wysuniętych drzwi. Po ich drugiej stronie znalazła to, czego szukała - sznurowy mostek prowadzący do kolejnego budynku. W jej nozdrza uderzył zapach świeżego pieczywa. "Pode mną musi być piekarnia." Spojrzała w dół na głowy ludzi. Powoli, z lekką obawą, weszła na mostek. Zakołysał się łagodnie. Dostrzegła znajomą kruczoczarną, gęstą czuprynę.<br />
- Dell! - zawołała, a Kruk w mig odszukał ją wzrokiem.<br />
- Nie po imieniu - burknął i stanął pod mostkiem - Złaź na dół.<br />
- A gdzie Nelion?<br />
- Poszła się rozejrzeć. Widzę, że się wyspałaś, więc pomóż nam szukać.<br />
- Czego?<br />
Dell nie odpowiedział tylko wskazał jej ręką, aby zeszła na dół.<br />
Asako ostrożnie, ale szybko i zwinnie przeszła po mostku i otworzyła drzwi. Znalazła się w eleganckim, pachnącym domu. Nie widząc nikogo, popędziła najbliższymi schodami na dół i po chwili wypadła na ulicę wśród tłumu. Odszukała Della i dołączyła do niego.<br />
- To czego szukamy?<br />
- Czegokolwiek, co nam może pomóc. Spałaś cały dzień.<br />
- Jak to? - zdziwiła się siostra.<br />
- Tak to - warknął niezadowolony Kruk - jest już pora obiadu.<br />
- Czemu mnie nie obudziliście?<br />
- Nakryłaś głowę kołdrą, więc daliśmy ci spokój. Chodź - pociągnął ją za rękę w stronę zakrętu tuż przy owej piekarni, z której wydobywały się przyjemne zapachy. Asako przełknęła ślinę, jednak nic nie powiedziała, aby nie denerwować dodatkowo brata.<br />
Za zakrętem spotkali Nelion, która czekała przy stercie tobołków. Dell wziął je sobie z trudem na plecy.<br />
- Jak twoja ręka? - spytała Asako.<br />
- Spokojnie, dam sobie radę - odparł brat powstrzymując grymas cisnący mu się na usta pod wpływem ciężaru bagażu.<br />
- Znalazłam coś - powiedziała Nelion i poprowadziła rodzeństwo do dużego namiotu stworzonego z najróżniejszych, kolorowych chust z frędzlami. W środku było gorąco i duszno, pachniało ziołami i kadzidłami, namiot był wypełniony mniejszymi i większymi stoliczkami, na którym poustawiane były różnych rozmiarów fiolki i słoiczki z suszonymi roślinami. Na podłodze po prawej stronie stał wielki, czarny kufer z podręczną bronią, zatrutymi strzałkami, zestawem sztyletów, noży i zakrzywionych narzędzi przypominających haki. Podłoże przykrywał wielki, gruby dywan, na którym wyszyto scenę walki między ludźmi a demonami. Na środku w powietrzu unosił się mały płomyk, który oświetlał wszystko delikatnym, czerwonym światłem.<br />
Namiot nie był zbyt wysoki, więc wchodząc do niego trzeba było się schylić. Pierwszy wszedł Dell, za nim dziewczyny. Zobaczyli właścicielkę kramu. Siedziała na włochatej, różowej poduszce obok kufra z bronią. Była to kobieta w średnim wieku, lecz jej twarz wyglądała czysto i młodo. Miała długie, czarne włosy zaplecione w warkocz, który sięgał jej za pas, bystre, ciemne oczy pod mocno zarysowanymi brwiami i pełne usta. Była ubrana w długą, czarno czerwoną zwiewną suknię, stopy miała bose. Na rękach miała bransolety zrobione z czegoś, co wyglądało jak kości jakichś małych zwierzątek.<br />
Na widok nowych klientów kobieta wyraźnie się zdziwiła, jednak szybko ukryła zaskoczenie i powiedziała głębokim, spokojnym głosem: - Witam.<br />
Dell, nieufny jak zawsze, położył tobołki na podłodze i usiadł niepewnie na dywanie. Asako i Nelion poszły jego śladem.<br />
- Jestem Daeva - kobieta skłoniła się - Szybko dostaliście się tu z miasteczka Inde.<br />
Kruk wyprostował się.<br />
- Skąd wiesz, że tam byliśmy?<br />
- Widziałam was tam - Daeva uśmiechnęła się lekko.<br />
- To niemożliwe - Asako się wzburzyła - byliśmy tam parę dni temu. Jak mogłaś przemieścić się stamtąd aż tutaj szybciej niż my? - w porę ugryzła się w język. Mało by brakowało, a zdradziła by, że poruszają się na wilku.<br />
Daeva przyglądała się jej przez chwilę, po czym odparła:<br />
- Mam swoje sposoby. Tak jak i wy - poruszyła jedną ze swoich bransolet - Świat potrafi być zadziwiający, prawda? Ale przejdźmy do rzeczy. Chyba nie przyszliście tu na pogawędkę o środkach transportu. A może się mylę?<br />
Dell zmierzył ją złym wzrokiem spod swoich zmarszczonych brwi.<br />
- Śledzisz nas?<br />
Kobieta zaśmiała się uprzejmie, zakrywając usta dłonią: - Nie, zapamiętałam was, bo wydaliście mi się... interesujący.<br />
- W jakim sensie? - dopytywała się z uporem Asako.<br />
- Umiem rozpoznać Assassinów - odpowiedziała Daeva głosem nie zdradzającym żadnych emocji.<br />
Dell zerwał się na równe nogi z furią i chwycił tobołki.<br />
- Nie wiem o czym ona bredzi, wychodzimy - powiedział głośno i stanowczo.<br />
Zdezorientowane Nelion i Asako już miały wstać, kiedy Daeva wyciągnęła do nich ręce w przyjaznym geście i lekko się uśmiechnęła.<br />
- Zostańcie. Jestem pewna, że mogę wam jednak jakoś pomóc. Nie znajdziecie drugiego takiego dobytku jak mój.<br />
Nastała cisza. Dell stał nieruchomo, nie wiedząc, czy powinien zostać czy wyjść. Asako więc wzięła na siebie ciężar dalszej rozmowy.<br />
- Potrzebujemy czegoś, co pomogłoby nam zabić demona.<br />
Daeva przyglądała jej się uważnie.<br />
- Silnego demona.<br />
"Nie powinniśmy jej ufać" Dell przeklął w myślach. Usiadł ponownie na dywanie, jednak niepostrzeżenie wyciągnął zza pasa jeden ze swoich sztyletów i sprytnie ukrył go w dłoniach.<br />
Daeva złożyła ręce na kolanach i zastanawiała się chwilę utkwiwszy wzrok w jaśniejącym płomyku.<br />
- Mogę zaproponować wam sznur.<br />
- Sznur? - Asako była wyraźnie zawiedziona - A może wiesz o jakiejś wspaniałej, magicznej broni, która da nam przewagę?<br />
- Wspaniałe, magiczne bronie sprawdzają się tylko w mitach i opowiastkach dla dzieci. Ten sznur ma swoje nadzwyczajne właściwości. Jest utkany z magii i żaden człowiek, ani żaden demon nie jest w stanie go przeciąć, spalić, rozsupłać ani zniszczyć.<br />
- Dobra, lepszy sznur niż nic - bąknął Dell - Co za niego chcesz?<br />
Daeva wydęła usta.<br />
- Problem w tym, że właśnie dzisiaj go sprzedałam.<br />
- Komu?<br />
- Mathiasowi.Nox Nekorihttp://www.blogger.com/profile/09255242372861504375noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-2303651523981621627.post-57595198028608215532012-06-28T04:08:00.000-07:002012-06-28T04:08:11.219-07:00Rozdział 9[ <a href="http://www.youtube.com/watch?v=iMuMLshxjBw&feature=relmfu" target="_blank">MUZYKA</a> ] <br />
<br />
<br />
W końcu Nelion udało się zasnąć, jednak kiedy obudziły ją pierwsze promienie słońca zdawało się jej, że przespała zaledwie godzinę lub dwie. Otworzyła powoli oczy i zobaczyła Della, który siedział tuż przy leżącej Sun i drapał ją za uszami, a ona przymykała oczy z zadowolenia. Był to widok, który sprawił, że Nelion zrobiło się cieplej gdzieś w środku. "Może on nie jest taki całkiem bez serca, jak mówiła Asako", pomyślała i wstała przeciągając się. Dell spojrzał na nią, przestał pieścić wilczycę i wskazał ręką na ostatnią porcję smakowicie wyglądających jagód.<br />
- Zjedz - powiedział - Wyglądasz jakby przegoniło cię po lesie stado murchaków.<br />
"No tak, pewnie mam podkrążone, napuchnięte oczy" pomyślała z żalem Nelion i nabrała w garści owoców.<br />
- Co to są murchaki? - spytała z pełnymi ustami.<br />
- Nie słyszałaś o nich? - Dell oparł się plecami o leżącą za nim Sun i podrapał się sprawną ręką po plecach - To takie małe, wredne chuchra, które wyłażą z nor i mają upodobanie w ludzkich włosach. Robią sobie z nich poduszki.<br />
Nelion wytrzeszczyła oczy - Mieszkałam w lesie tyle lat, a nigdy ich nie widziałam.<br />
- To się ciesz, po spotkaniu z nimi byłabyś łysa - Dell mrugnął do niej prawym okiem.<br />
Dziewczyna zasępiła się i zaczęła zastanawiać, czy przypadkiem Kruk jej nie okłamuje i czy może nie był to po prostu żart, ale nie miała czasu zapytać, bo Asako się obudziła. Wstała wyspana, posłała kompanom parę uśmiechów i sięgnęła po mięso.<br />
- Skoro wstałaś, to zaraz się zbieramy - zakomenderował Dell.<br />
- Do miasteczka. Pamiętasz?<br />
Brat skinął od niechcenia głową i zaczął pakować koce do tobołków - Ale nie zbaczamy z kursu. Sun nie może zgubić tropu - powiedział przywiązując bagaże do pasa na grzbiecie wilczycy.<br />
Kiedy dziewczyny zjadły i napiły się wody, a Asako załatwiła swoje potrzeby za krzakami i poprawiła swój kitek, wsiedli na gotową do drogi Sun.<br />
Podczas drogi zwykli nie rozmawiać, jednak Nelion nie mogła się powstrzymać i szepnęła do towarzyszki:<br />
- Słyszałaś kiedyś o murchakach?<br />
Asako tylko pokręciła głową i wskazała stróżkę dymu na niebie, majaczącą daleko na horyzoncie.<br />
- Miasteczko - rzekła z lubością.<br />
- Nie myślisz ze strachem o spotkaniu z demonem, tylko marzysz o tym, żeby się wyspać w wygodnym łóżku? - Nelion powiedziała to bez zastanowienia, już po fakcie ugryzła się w język zdając sobie sprawę, jak nieprzyjemnie i niegrzecznie musiało to zabrzmieć.<br />
Ku jej zdziwieniu Asako nie wydała się być zdenerwowana ani obrażona: - O to chodzi. Być może ten demon mnie zabije. Zanim to nastąpi, chcę się jeszcze nacieszyć wolnością i tym, co ona ze sobą niesie.<br />
"To ma nawet sens, całe życie spędziła w jednej wiosce, jak w klatce" zamyśliła się Nelion, ale na wszelki wypadek postanowiła się już więcej nie odzywać i sama zaczęła rozważać nad tym, jak przyjemnie będzie zatrzymać się w gospodzie.<br />
<br />
Jechali już długo, mięśnie Asako zesztywniały. Pomyślała, że zaraz dostanie skurczu karku od ciągłego wpatrywania się w mijające ich szybko drzewa. Kilkanaście metrów przed nią i jej towarzyszami, nieco z prawej strony, wspinała się po drzewie duża, puszysta brązowa wiewiórka. Gdy zaledwie mały kawałek dzielił ją od grubej gałęzi, trafiła w nią strzała z łuku przybijając ją do kory. Dell zauważył to i dał znać Sun, aby zwolniła. Wtedy tuż przed nią wypadł na trawę dziwny zwierz, znacznie mniejszy od wilczycy, chudy, giętki, na czterech łapach. Był porośnięty srebrno błękitnym krótkim futerkiem. Miał wielkie łapy i pysk podobny do psiego, lecz prawie całkiem płaski. Miał też duży czarny nos, urocze, wielkie niebieskie oczy, długie, opadające uszy i chudy ogon, którym pomerdywał. Przypominał dużego, żywego pluszaka, choć wyglądał, jakby wypadła mu część włosów, bo był miejscami łysawy.<br />
Na grzbiecie stworzenia siedział młody mężczyzna, który zsiadł, podszedł do drzewa i wyciągnął z niego strzałę z przebitą na niej wiewiórką. Jednak ani na sekundę nie oderwał wzroku od zaskoczonej trójki siedzącej na Sun. Był dość wysoki i dobrze zbudowany, choć nie aż tak dobrze jak Dell. Ubrany był w wysokie, sztywne, czarne buty, luźne beżowe spodnie i rękawiczki bez placów w tym samym kolorze. Jego szara, cienka koszula wystawała niechlujnie spod ciemnozielonego płaszcza z podciągniętymi do łokci rękawami. Asako zwróciła uwagę na drewniane koraliki na jego szyi w odcieniach żółci i zieleni, a dopiero potem zauważyła, że miał na prawym ramieniu wypchaną, skórzaną torbę, a na plecach prosty, drewniany łuk i kołczan ze strzałami. Przybysz miał szare, mętne oczy i ciemno brązowe włosy, które miały w słońcu rudy poblask. Jego rozczochrana czupryna wyglądała, jakby już dawno temu pożegnała się z grzebieniem, a na wyraźnie wyrzeźbionych rysach twarzy nie dało się nie zauważyć parodniowego zarostu.<br />
- Ładny wilk - rzekł z uśmiechem ściągając wiewiórkę ze strzały.<br />
- Ładne.... to - odparła Nelion wskazując niepewnie psio podobną kreaturę.<br />
- "To"? Nazywa się Resh. Z waszym wilkiem nie miał by w walce najmniejszych szans, ale za to to najszybsze stworzenie, jakie spotkałem w całym swoim życiu - zatrzymał wzrok na Asako i spojrzał jej głęboko w oczy - Wybieracie się do miasta?<br />
- Nie twoja sprawa - burknął nieufnie Dell.<br />
- Jestem Thion - wyciągnął przyjaźnie dłoń, jednak szybko ją cofnął widząc zmarszczone brwi Kruka. Asako wyjaśniła, że faktycznie jadą do miasta i przedstawiła siebie i Nelion, na co Thion się uśmiechnął i zawrócił do swojego zwierzęcego przyjaciela: - To możemy zabrać się tam razem. Chyba że wasz przyjaciel ma coś przeciwko temu.<br />
- To mój brat, nie przejmuj się nim - odparła z uśmiechem Asako, a Dell odwrócił się by rzucić jej pełne wściekłości spojrzenie. Postanowił ignorować nowego znajomego, mimo że ten jechał na Reshu tuż przy Sun i zdawał się być zainteresowany napotkaną grupą.<br />
- Rozzłościłeś swoje towarzyszki? - spytał Thion wskazując na zawiniętą w bandaże rękę Della.<br />
- Mieliśmy małe spięcie z demonem - wyjaśniła Asako w imieniu swojego naburmuszonego, milczącego brata.<br />
- Nie musicie nic mówić, jeżeli nie chcecie, możemy zostać anonimowi - rzekł Thion z uśmiechem - chociaż nie będę ukrywał, że jestem ciekawy, skąd wytrzasnęliście tego wilka i skąd jesteście. Niby wszystko zostaje w rodzinie, ale ty nie wydajesz się być takim gburem jak twój brat.<br />
Nelion zachichotała cicho, a Asako poczuła, jak mięśnie Della napinają się w złości.<br />
- On tylko sprawia takie pierwsze wrażenie - odparła szybko Assassinka, aby załagodzić sytuację.<br />
- Jak już będziemy w mieście, musicie koniecznie odwiedzić jeden zakątek, mają tam przepyszne ciasto z... - zaczął Thion, jednak Kruk nie dał mu skończyć:<br />
- Zostaniemy tam na noc i potem ruszamy dalej.<br />
- Eh, ciasto... - westchnęła rozmarzona Nelion odgarniając włosy Asako ze swojej twarzy.<br />
Thion został nieco zgaszony przez opryskliwą odpowiedź Della, więc zamilkł i przestał się uśmiechać, tylko utkwił ponownie wzrok w Asako, której zrobiło się trochę nieswojo, więc odwróciła głowę w drugą stronę udając, że usłyszała jakiś niepokojący dźwięk dochodzący zza drzew.<br />
- Chyba czas zrobić krótki postój - rzekł Kruk prostując się.<br />
- Dobry pomysł - podchwycił ku jego niezadowoleniu Thion.<br />
Usiedli na trawie, a Dell wyjął resztki jedzenia i dopilnował, aby każda z dziewczyn wzięła sobie dostatecznie dużą porcję, tak, aby nie zostało nic dla nowego znajomego.<br />
Thion jednak wlał ze swojego bukłaka trochę wody do pyska Resha i usiadł obok Asako. Wyciągnął ze swojej torby dużą, mocno wypieczoną bułkę.<br />
- Chcecie? Ma nadzienie owocowe.<br />
Dell udał, że tego nie słyszał, a Nelion z lekkim żalem pokręciła głową i grzecznie podziękowała. Asako tylko uśmiechnęła się wymownie. - Nie jestem aż tak głodna.<br />
Thion wzruszył ramionami i wgryzł się w swoją bułkę ze smakiem.<br />
Zjedli w ciszy i wsiedli z powrotem na zwierzęta.<br />
- On się cały czas na ciebie patrzy - szepnęła Nelion do ucha Asako.<br />
- Wiem. Ale czemu?<br />
- Chyba mu się podobasz - Nelion zachichotała, a Assassinka spojrzała z lekkim niepokojem na Thiona, który akurat poprawiał sobie swój kołczan. Mógł być starszy od niej o trzy, może cztery lata, jednak wyglądał młodo i nie należał do najbrzydszych. To jeszcze bardziej zmieszało Asako, ale zdecydowała, że są ważniejsze sprawy, którymi musi sobie zaprzątać głowę. Na przykład to, aby w gospodzie zarezerwować sobie najwygodniejsze łóżko.<br />
<br />
<br />
Podróż spędzili na błahych rozmowach dotyczących jadalnych grzybów, demonów i dzikich zwierząt zamieszkujących te lasy. Dell cały czas zachowywał się, jakby miał muchy w nosie, więc Thion konwersował jedynie z dziewczynami.<br />
Kiedy słońce chyliło się ku zachodowi, a miasto leżało zaledwie parę kilometrów przed grupą, Dell zarządził krótką chwilę odpoczynku. Zdjął z Sun wszystkie bagaże i rzekł do niej, żeby poszła zapolować i "niech czeka na nich po drugiej stronie miasta , kiedy słońce zacznie się zniżać". W tym czasie Nelion, która była już bardzo śpiąca, przycupnęła na chwilę popijając wodę, a Thion chwycił zmieszaną Asako za rękę i odprowadził ją kawałek dalej. Dell patrzył na nich z ukosa.<br />
- Chyba twój brat za mną nie przepada - zwierzył się łucznik.<br />
- On już tak ma ze wszystkimi, taki typ - Asako cofnęła dłoń i zerknęła w stronę brata i Sun znikającej w lesie - Chciałeś coś jeszcze mi powiedzieć czy...?<br />
Thion zasępił się, jakby zbierał myśli, po czym uniósł wzrok i spojrzał na Assassinkę z konsternacją. Jego oczy były szaro błękitne i patrząc w nie, Asako przyszło na myśl letnie burzowe niebo.<br />
- W mieście jest bezpiecznie ale poza nim już nie, jak zdążyliście się o tym przekonać. Szczególnie taka ładna dziewczyna jak ty powinna uważać - rzekł w końcu - bo jestem pewny, że strata ciebie byłaby nieszczęściem... dla wielu osób.<br />
Asako zmarszczyła brwi i spuściła wzrok. Nie wiedziała jak powinna się zachować w takiej sytuacji.<br />
- Co masz na myśli?<br />
Thion już otworzył usta, aby odpowiedzieć, ale Dell krzyknął do nich:<br />
- Czas iść, sam tego wszystkiego nie poniosę - wskazał na tobołki leżące na ziemi.<br />
Asako zawahała się chwilę, po czym poszła w jego stronę, żeby wziąć na plecy część bagażu. Thion uśmiechnął się do niej przelotnie, chociaż jego oczy wydawały się smutne. Podszedł do Resha, pogłaskał go i powiedział mu coś, po czym zwierzak powoli się oddalił. Wtedy Thion dołączył do Nelion, Asako i Della, którzy zmierzali już w stronę miasta.Nox Nekorihttp://www.blogger.com/profile/09255242372861504375noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-2303651523981621627.post-79862028268184399152012-06-23T04:11:00.000-07:002012-06-23T04:11:02.295-07:00Rozdział 8[ <a href="http://www.youtube.com/watch?v=xButjfhZWVU" target="_blank">MUZYKA</a> ]<br />
<br />
<br />
<br />
Dell, Asako i Nelion na grzbiecie Sun minęli szereg drzew i otworzyło się przed nimi wielkie pole o kształcie koła otoczonego lasem. Pole rozciągało się na parę kilometrów i było usiane żółtymi kwiatami rosnącymi na grubych, silnych łodygach. Słońce grzało przyjemnie. Wokoło unosił się słodki, jednak nie dławiący, delikatny zapach, w powietrzu unosiły się żółte pyłki kwiatowe pośród których latały różnobarwne motyle. Wiatr nie wiał, wszystko było niemal zatrzymane w tej jednej radosnej chwili, która zdała się odepchnąć wszystkie smutki i problemy na bok.<br />
Jeszcze nigdy Asako nie widziała czegoś takiego. Dotąd była zamknięta w wiosce i nie była w stanie nawet sobie wyobrazić tak pięknego widoku. Wszystko, promienie słońca, motyle, kwiaty, było tak cudowne i zdawało się zapraszać ją, aby wkroczyła i stanęła zachwycając się pięknem przyrody.<br />
Nelion była równie zachwycona co Asako. Sun zwolniła bieg, wpadając w morze kwiatów, z których żółte płatki i pyłki uniosły się w powietrze. Nawet Dell nie miał swojej zwykłej, niezadowolonej miny.<br />
Zatrzymali się pod błękitnym, czystym niebem napawając się tą chwilą. Wszyscy zapomnieli na moment o tym, że poszukują bardzo silnego demona, który być może z łatwością ich rozszarpie i w sekundę pozbawi życia.<br />
Asako zeskoczyła z Sun w kwiaty, które sięgały jej do pasa, Nelion poszła jej śladem, Dell po chwili zrobił to samo, choć już bez tej gracji, co dziewczyny, ze względu na swoją zranioną rękę. Rozejrzał się po polanie i nie widząc żadnego potencjalnego niebezpieczeństwa, pozwolił swojemu ciału się rozluźnić.<br />
Jego siostra wystawiła twarz na słońce mrużąc oczy z upodobaniem, a Nelion schyliła się badając kwiaty.<br />
- Mają grube, jadalne korzenie - powiedziała głośno - Możemy z nich zrobić przyprawę do mięsa, ale na czczo też będą dobrze smakowały.<br />
- Mamy jeść korzenie? - Dell prychnął - Prawdziwi mężczyźni muszą jeść przede wszystkim mięso - dodał z lekkim uśmiechem. - Surowe, jeśli trzeba.<br />
Asako odwróciła się ku niemu:<br />
- No nie, nie wierzę! - wykrzyknęła - Mój brat wysilił się na zdanie o zabawieniu humorystycznym! I to chyba pierwszy raz w życiu! - i tak zaczęła się śmiać, że aż złapała się za brzuch. Jej szczery śmiech rozniósł się po polu.<br />
Dell zignorował to i pokierował wzrok na horyzont, a Nelion przypatrywała się tej sytuacji z rozbawieniem wyrywając korzenie kwiatów. Gdy miała już cały pęczek, schowała go do tobołka i zbliżywszy się do Sun, odważyła się ją delikatnie pogłaskać po łbie. Wilczyca nie miała nic przeciw temu. W tym czasie Asako kręciła się wśród kwiatów. Miała doskonały humor. Chyba nigdy przedtem nie czuła się tak dobrze. Przynajmniej w tej niedługiej chwili była naprawdę szczęśliwa.<br />
W końcu Dell stwierdził, że nie ma co tu dłużej siedzieć, "bo upiją się tym zapachem kwiatów i szlag trafi całą misję", więc czas ruszać w drogę. Wszyscy z niechęcią wsiedli na wilczycę, a ona wbiegła w kwiaty kierując się do lasu rozciągającego się za polaną. "Żegnajcie" powiedziała w myślach Asako i przyszło jej do głowy, że jeśli przyjdzie jej umrzeć, to w ostatnich sekundach swojego życia wspomni właśnie tą chwilę - gdy była razem z Dellem, Nelion i Sun na żółtej łące usianej kwiatami, gdzie wszystkie troski nagle zniknęły.<br />
<br />
<br />
Następny postój miał miejsce dopiero przed zachodem słońca, kawałek od małego jeziorka, pośród grubych, starych buków. Tam Asako przygotowała dla wszystkich miejsce do spania, a Nelion rzuciła na obóz czary ochronne i przyrządziła mięso doprawiając je zmielonymi korzeniami kwiatów zebranych na łące. Zjedli kolację ze smakiem i usiedli w ciszy przy ognisku, podczas gdy słońce chowało się za horyzontem. Sun poszła upolować sobie kolację.<br />
- Dokąd właściwie zmierzamy? - spytała Nelion otulając się kocem.<br />
Dell wzruszył ramionami:<br />
- Tam, dokąd poprowadzi nas Sun. Już jej w tym głowa, żeby wytropić tego demona.<br />
- Chyba trzeba będzie znowu zahaczyć o jakieś miasteczko - zauważyła Asako - Może byśmy się zatrzymali w jakiejś gospodzie i wyspali porządnie w prawdziwych łóżkach.<br />
- Ciekawe, kto będzie wtedy stał na straży - burknął Dell.<br />
- A coś ty taki nieufny?<br />
- Po prostu myślę trzeźwo w przeciwieństwie do ciebie, ty masz w sobie za dużo ufności. Aż dziw, że jesteś Assassinką.<br />
- Już nie jestem. - powiedziała stanowczo Asako.<br />
Dell parsknął: - Byłaś, jesteś i będziesz, bo urodziłaś się Assassinką. Masz w sobie krew zabójców. Takie dziecinne gadanie tego nie zmieni. Ja zawsze czuję się Assassinem. Nawet w tym śmierdzącym, miejskim stroju - przesunął z odrazą palcem po tkaninie spodni.<br />
- Daj spokój, do twarzy ci w tym - zaśmiała się siostra zerkając porozumiewawczo na Nelion.<br />
Dell poczęstował je zniechęconym spojrzeniem i dorzucił parę suchych gałązek do ogniska.<br />
- Może <b>ty</b> nam opowiesz coś o sobie? - zagadał do Nelion - Teraz jesteśmy jednym teamem, więc musimy sobie zaufać. W ostateczności muszę wiedzieć coś nawet o tobie, chociaż wyglądasz zupełnie niegroźnie.<br />
Dziewczyna poczuła, jak na jej polikach wykwitają rumieńce. Ukryła częściowo twarz w kocu i zastanowiła się chwilę. Rodzeństwo w milczeniu czekało.<br />
Wreszcie zdecydowała się przemówić wpatrując się w płomienie:<br />
- Nigdy się nie dowiedziałam, kim byli moi rodzice. Pytałam o to moją babcię wiele razy, ale nie dostałam żadnej odpowiedzi. Mówiła tylko, że pożegnali się z tym światem i choć nalegałam, zaciskała usta i nic już więcej nie mówiła. W końcu nauczyłam się przestać pytać, a zacząć słuchać. Babcia nauczyła mnie wielu rzeczy. Nigdy nikogo nie zabiłam i nie umiem walczyć, ale liznęłam trochę magii i znam kilka przydatnych sztuczek. Tyle wystarczyło mi, żeby spokojnie przeżyć samej kilka lat w lesie.<br />
Dell skinął głową ze zrozumieniem i sięgnął po wodę, a Nelion spojrzała na niego i jej wzrok zatrzymał się na jego bliźnie na nosie. Przypomniała sobie historię z dzieciństwa dotyczącą tej przykrej pamiątki, którą opowiedziała jej Asako na początku ich znajomości. Zrobiło jej się nagle żal tego rodzeństwa. Poczuła, że jest do nich podobna na pewien sposób, bo tak jak oni nigdy nie poznała prawdziwej rodzicielskiej miłości. "Zostanę z nimi do samego końca" zdecydowała.<br />
- To jak? Na następną noc śpimy w gospodzie? - spytała Asako z charakterystyczną dla niej dziecięcą przekorą w głosie.<br />
- Niech będzie - burknął Dell i ułożył się na plecach wbijając wzrok w fioletowo-granatowe niebo, na którym błyszczały już pierwsze gwiazdy. Zadowolona z jego odpowiedzi Asako ułożyła się na swoim posłaniu i szepnęła z uśmiechem do Nelion "Dobranoc".<br />
- Dobranoc - odpowiedziała cicho tamta i też się położyła, jednak mimo swoich starań nie mogła zasnąć.<br />
Po dłuższym czasie, kiedy rodzeństwo od dawna już spało a wokół zapanowała całkowita ciemność, Nelion leżała patrząc na ostatnie iskierki tlące się w ognisku; rozmyślała o niczym.<br />
Nagle jej serce zaczęło bić szybciej, bo usłyszała chrzęst łamanych gałązek. Wbiła wzrok w ciemność mrużąc oczy. Chciała już obudzić Asako i Della, kiedy z mroku wyłoniła się Sun. Polowanie musiało się jej udać, bo szła ociężale, wyraźnie zadowolona, a z jej wilczych warg kapała jeszcze krew domniemanej ofiary. Podeszła do Della i ułożyła się tuż obok niego, tak, jakby chciała go przytulić, ochronić przed wiatrem i ciemnością. On, we śnie, zanurzył twarz i zdrową rękę w jej szarym futrze. I tak zasnęli.Nox Nekorihttp://www.blogger.com/profile/09255242372861504375noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-2303651523981621627.post-90407116981267547192012-06-20T07:03:00.000-07:002012-06-20T12:03:45.798-07:00Rozdział 7 Dell przeklął pod nosem i zaczął się rozglądać szukając śladów stóp, jednak żadnych nie znalazł. Piasek był zbyt suchy, aby jakieś mogły na nim pozostać.<br />
- Asako! - wydarł się w las.<br />
Jego siostra zjawiła się po chwili, już ubrana.<br />
- Gdzie Nelion? - spytała przeszukując wzrokiem najbliższe otoczenie.<br />
- No właśnie, nie ma jej.<br />
- Neeelioooon! - wolała Asako przeczesując pobliskie krzaki - Neeeeelioooooon!<br />
Dell patrzył się na nią z lekkim politowaniem - Może niech Sun ją odszuka po zapachu.<br />
- Chyba jej nie porwał żaden demon, co? - spytała z troską w głosie Asako. Polubiła już tą kruchą blondynkę niewielkich rozmiarów, z dobrym sercem.<br />
Za to starszy brat był zirytowany całą sytuacją i już miał powiedzieć coś w stylu "Trzeba było jej nie zabierać", kiedy nagle Nelion wyłoniła się zza drzew. Była już ubrana, choć trochę mokra, skradała się na palcach, próbując stąpać jak najciszej. Uniosła palec wskazujący i przyłożyła sobie do ust.<br />
- Ciiiiiii.....<br />
Dell stał jak wryty. Asako odwróciła się i zobaczyła zaginioną towarzyszkę.<br />
- Nelion, bawisz się z nami w chowanego czy co? - spytała z ulgą. Zbyt głośno.<br />
Z krzaków parę metrów za Nelion wystrzeliło w powietrze zwierzę przypominające krzyżówkę niedźwiedzia i goryla. Było bardzo masywne, krępe, z krótkimi, lecz grubymi jak pnie i umięśnionymi łapami. Miało coś na kształt garba, krótką szyję i nisko osadzoną, kanciastą głowę z szeroką małpią paszczą. Jego gęste futro było brązowo-miedziane, poorane licznymi bliznami. Zwierzę ciężko opadło na ziemię machając krótkim, grubym ogonem i wściekle łypało zielonymi ślepiami to na Della, to na Asako.<br />
- Nie ruszajcie się - szepnęła Nelion.<br />
Kruk przypatrywał się w bezruchu stworzeniu starając się znaleźć jakiś słaby punkt w który można by zaatakować. Zwierzę sięgało mu do pasa, jednak w tym wypadku było to jego przewagą, bo wystarczyłaby sama jego masa i siła, aby bez problemu zbić człowieka z nóg nie dając mu szansy uniku.<br />
Rodzeństwo zamarło, a zwierz posapywał i z gniewem rozglądał się dookoła.<br />
- Co robimy? - szepnęła Asako.<br />
Dell postanowił dać znak Sun, by ta przybyła i rozprawiła się ze zwierzem. Komendą, na którą zawsze przybiegała, był gwizd. Uniósł więc dłoń do ust, aby gwizdnąć, lecz ten ruch nie okazał się być dobrym pomysłem. Stwór rzucił się na niego zwalając go z nóg. Dell upadł i zakrył twarz rękami, odturlał się kawałek i próbował wstać, jednak potwór wskoczył mu na klatkę piersiową. Zbliżył swą paszczę do twarzy chłopaka i posapując mierzył go wzrokiem. Jego pazury wbijały się w żebra Kruka pozbawiając go tchu, był bardzo ciężki, jednak Dell starał się powstrzymać grymas bólu i leżał nieruchomo. Żałował teraz bardzo, że swoje sztylety zostawił przy ognisku. Bał się ruszyć czymkolwiek, nie odwracał głowy, hardo patrzał w oczy bestii myśląc, co byłoby najlepszym posunięciem w tej nieco beznadziejnej sytuacji.<br />
- Hej! - Nelion podskoczyła, a zwierz odwrócił ku niej głowę. Wtedy Asako, stojąca z drugiej strony, chwyciła jakiś kamień rzeczny i cisnęła nim z całej siły w łeb stwora, który zeskoczył zamroczony z Della. Ten wykorzystał tą chwilę i gwizdnął z całych sił. Już po dwóch sekundach, w momencie, kiedy niedźwiedzio podobne stworzenie rozwścieczone chciało się rzucić na Asako, przybyła Sun z odsieczą. Skoczyła na ratunek warcząc. Tyle wystarczyło. Stworzenie na widok tak wielkiego i silnego przeciwnika uciekło i zniknęło w krzakach.<br />
Dell odetchnął z trudem. Pozbycie się tych dodatkowych kilkudziesięciu kilogramów z klatki piersiowej było ulgą. Podziękował Sun drapiąc ją za uchem i zwrócił wzrok ku Nelion, a potem ku siostrze. Pomogły mu, jednak uznał, że to normalne w grupie, nawet Assassinowie pomagają sobie w potrzebie. On nie zawahał by się, gdyby to im groziło niebezpieczeństwo. Dziękowanie nie leżało w jego naturze. Asako o tym wiedziała, a i Nelion się tego domyśliła. Zaakceptowała to, co otrzymała, czyli znaczące spojrzenie, które i tak było wyróżnieniem, gdyż od początku drogi Kruk traktował ją z rezerwą, jak piąte koło u wozu lub dziecko, które nie powinno się wtrącać w sprawy dorosłych. Było to dla niej trochę bolesne, jednak wiedziała, że wylewanie żali ani wypowiadanie swoich pretensji nic nie zmieni, a jedynie może pogorszyć sytuację. Pomyślała, że musi zasłużyć na uznanie Della. Był on twardym orzechem do zgryzienia i trudnym w obyciu kompanem, jednak był też silny i uzdolniony, w jego towarzystwie czuła się bezpieczniej.<br />
Wrócili do obozu, gdzie Dell upewnił się, że z jego ramieniem wszystko w porządku i wrócił do pracy nad mięsem. Szybko mu poszło, Nelion zaś rozpaliła ogień i zabrała się za gotowanie posiłku. Całe mięso nie zmieściło się do garnuszka, więc resztę zostawili na słońcu i odkazili, aby się potem nie pochorować przy jedzeniu. Dzień mijał spokojnie, miło było siedzieć po posiłku, z pełnym brzuchem, i odpoczywać wsłuchując się w odgłosy lasu. Nawet Dell był mniej naburmuszony niż zawsze, jednak długie siedzenie w miejscu go irytowało i w końcu powiedział, że czas ruszać dalej.<br />
Spakowali się i wsiedli na wilczycę. Kiedy ruszyli, Asako przypomniała sobie widok brata leżącego nieruchomo pod wściekłym, dzikim zwierzęciem. Bała się stracić Della, był to dla niej ostatni członek rodziny, ostatni, z którym łączyły ją więzy krwi. Nie chciała, aby i jego zabrała śmierć. Dalej miała przed oczami martwe spojrzenie cioci Kaye, krew spływającą ścieżkami z jej ciała. Dalej czuła smród śmierci, który ogarnął wioskę i słyszała szelest stroju matki, gdy ta była przewracana przez Della z brzucha na plecy. Zdała sobie sprawę, jak ważny jest dla niej teraz brat, chociaż nigdy przedtem nie łączyła ich miłość ani przyjaźń. Być może tak to wyglądało tylko z wierzchu....<br />
Objęła mocniej swojego starszego brata, "Kruk" pomyślała z umiłowaniem i zaśmiała się sama z siebie. Nelion spojrzała na nią znacząco i uśmiechnęła się promiennie. Asako odwzajemniła gest i zwróciła głowę ku temu, co rozciągało się przed nimi.Nox Nekorihttp://www.blogger.com/profile/09255242372861504375noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-2303651523981621627.post-58142486716645708322012-06-13T03:38:00.001-07:002012-06-13T03:38:03.157-07:00Rozdział 6 Opuścili miasteczko i wrócili do Sun. Dell chciał od razu ruszać w drogę, ale Asako go powstrzymała.<br />
- Nie możemy działać bezmyślnie, trzeba to przemyśleć. Jeśli to była horda demonów, to mogła się już dawno rozdzielić.<br />
- Demony są w większości za głupie i za samolubne żeby się skupiać w zorganizowanych grupach - chrząknął Dell - Zresztą... to bez większego znaczenia. Nasza rodzina zasługuje na to, aby ją pomścić.<br />
- Jeśli to był jeden demon, to jak silny musi być, skoro wymordował całą wioskę Assassinów? I jak my, w takim wypadku, mamy go pokonać? Dorwiemy go.. i co? - ciągnęła Asako.<br />
Oczywiste było, że ma dużo racji, jednak oczy i uszy Della były przyćmione chęcią zemsty, było mu wszystko jedno jak pokonają demona. Chciał mieć to po prostu za sobą, oczyścić sumienie i posmakować zemsty. Nelion natomiast nie chciała się wtrącać, ponieważ cała ta sprawa była dosyć drażliwa i nie dotykała jej bezpośrednio. Nie zamierzała też brać czynnego udziału w walce, bo nie umiała ani atakować, ani się bronić. Postanowiła jednak przemówić:<br />
- Może dobrze byłoby poszukać gdzieś pomocy. Może u kogoś...<br />
Dell parsknął i zmarszczył brwi, jak to miał w zwyczaju.<br />
- Wreszcie jakaś sensowna propozycja - Asako się uśmiechnęła - Trzeba to wszystko dobrze rozplanować.<br />
- Ale nie możemy zgubić tropu - powiedział Dell i zwrócił się do Sun - dasz jeszcze radę po zapachu poprowadzić nas do tego demona?<br />
Wilczyca spojrzała mu głęboko w oczy. Nie musiała mówić ludzkim głosem, żeby się zrozumieli - Mówi, że spróbuje - kiwnął głową - Więc ruszamy.<br />
- A jak twoja ręka? Nie potrzebujesz odpoczynku? - spytała Asako.<br />
- Nie rób ze mnie kaleki, nic mi nie jest - Dell wsiadł na wilczycę - Chodźcie.<br />
<br />
Pokonali paręnaście kilometrów. Zaczęło się ściemniać, więc zatrzymali się na małej polance w pobliżu strumienia. Wtedy wyładowali wszystkie swoje koce i ułożyli je wokół ogniska, które udało się rozpalić Nelion z małą pomocą magii. Wyjęła ze swoich tobołków małe garnuszki i ugotowała w nich zupę z resztek warzyw i suszonego mięsa.<br />
- To koniec naszych zapasów, ale przynajmniej zjemy sytą kolację. Na śniadanie zostaną tylko jagody i pieczywo.<br />
- Więc po śniadaniu zajmiemy się gromadzeniem nowych zapasów - Asako rozsiadła się wygodnie, naprzeciwko niej usiadł Dell, a tuż przy nim Sun.<br />
- Idź zapolować - powiedział do niej, a ona po chwili zniknęła w gąszczu.<br />
- Nelion, możesz nałożyć na nasz obóz te swoje zaklęcia ochronne? - spytała Asako.<br />
Dziewczyna przytaknęła i usiadła swobodnie przed ogniskiem. Pochyliła głowę i położyła ręce na ziemi. Siedziała tak kilka minut. Rodzeństwo wpatrywało się w nią w ciszy nie chcąc przeszkadzać. Kiedy na jej czole pojawiły się krople potu, rozluźniła się i podniosła głowę.<br />
- Gotowe - powiedziała z uśmiechem.<br />
Dell przyglądał się jej z zainteresowaniem. Sam znał kilka zaklęć, jednak całkiem innych. Takich, które mogłyby mu pomóc w walce z wrogiem.<br />
<br />
Po kolacji poszli spać. Asako śniło się, że siedzi na szczycie wysokiego świerku, a pod nią rozciąga się morze. Czarna, głęboka woda przenikniona krwią. Po jej delikatnych falach dryfowały trupy Assassinów, były ich tysiące. I tylko te ciała, tylko to bezkresne morze aż po horyzont, tylko Asako na jednym jedynym świerku, który zaczął się niebezpiecznie kiwać. Dziewczyna nie mogła się już dłużej utrzymać i spadła w tył, w zwolnionym tempie, a trupy zaczęły wynurzać z wody swoje ręce chcąc ją złapać.<br />
Asako obudziła się. Poczuła jak wraca jej świadomość, jednak nie otworzyła oczu, nie poruszył się żaden jej mięsień. Nie miała lęku wysokości, jednak upadek we śnie przeraził ją. Czuła ucisk w klatce piersiowej, tak jakby jej serce przylgnęło do żeber. Dopiero kiedy to nieprzyjemne uczucie zniknęło, Asako otworzyła oczy i usiadła. Okazało się, że nie tylko ona jedna ma koszmary. Dell wił się w swoim posłaniu jak wąż i burczał coś pod nosem. Jedynie Nelion spała spokojnie. Sun nigdzie w pobliżu nie było.<br />
Asako ułożyła się na drugim boku i udało jej się zasnąć. Obudziło ją ćwierkanie ptaków, kiedy słońce dopiero wychylało się zza horyzontu. Dell siedział i pucował z uporem swoje sztylety. Ognisko było zgaszone. Nelion siedziała okrakiem przecierając oczy i ziewając.<br />
- Gdzie Sun?<br />
- Jeszcze nie wróciła - Dell schował sztylety i zaczął jeść chleb.<br />
- Nigdy nie widziałam tak dużego wilka - szepnęła Nelion sięgając po jagody.<br />
- Jest ich już bardzo mało - odparł Kruk.<br />
- Dell dostał ją w prezencie od matki, kiedy skończył dziesięć lat, byłam strasznie zazdrosna - zdradziła Asako - Nie pozwalał mi się nawet do niej zbliżać - rzuciła gniewne spojrzenie w stronę brata - On chyba nawet woli Sun ode mnie - szepnęła do Nelion i również poczęstowała się pieczywem.<br />
- Była ze mną na mojej pierwszej misji - powiedział Dell udając, że nie słyszał ostatniego zdania siostry - Bardzo mi pomogła. Trzeba było zabić wodza miasteczka, który okradał mieszkańców.<br />
- To naprawdę urocza historia - wtrąciła się Asako - ale... - pokazała palcem Sun zbliżającą się wolno do obozu. W paszczy trzymała sporą sarnę.<br />
Dell zatarł ręce z zadowolenia - No to będziemy mieli dobry obiad. Dzięki, Sun - poklepał wilczycę po łbie i zabrał się do zdzierania skóry z sarny.<br />
- Może pójdziemy się wykąpać? - zaproponowała Nelion Asako - Strumień jest tak blisko.<br />
- To chodźmy.<br />
Dell nie zwrócił na nie uwagi. Był zbyt zajęty obrabianiem mięsa, a Sun ułożyła się wygodnie na trawie. Miała pełny brzuch i była senna.<br />
Dziewczyny rozebrały się do bielizny i weszły po pas do zimnej wody. Trochę się umyły, trochę pochlapały siebie nawzajem.<br />
- Nie powinnyśmy być tak głośno - zauważyła Nelion - bariera ochronna nie sięga tak daleko. Może nas tu usyszeć jakiś demon, może lepiej wracajmy. Chyba jesteśmy już dostatecznie czyste.<br />
Asako skinęła głową, wyszła z wody i wzięła pod pachę swoje rzeczy.<br />
- Ale... chyba nie pójdziemy tam tak? - Nelion się zmieszała - W samej bieliźnie.<br />
Assassinka wzruszyła ramionami. Nie widziała nic krępującego w pokazaniu się tak bratu. - To tylko Dell.<br />
Nelion nie była przekonana. Zawahała się chwilę rozważając dostępne możliwości - Ja tu chwilę posiedzę, żeby wyschnąć. Zaraz się ubiorę i przyjdę.<br />
- Ale pospiesz się - rzuciła Asako i ruszyła bo obozu, który znajdował się około piętnaście metrów dalej za drzewami.<br />
<br />
- Gdzie ta twoja nowa znajoma? - spytał Dell oddzielając mięso od kości.<br />
- Nelion. Zaraz przyjdzie.<br />
- Skoro już się z nami zabrała, to trzeba jej pilnować - warknął zirytowany Dell - chyba że ci nie zależy i mogą ją schrupać demony.<br />
Odłożył sztylet, wytarł dłonie o spodnie, po czym wstał i ruszył w stronę strumienia. Asako usiadła obok Sun i zaczęła przeczesywać włosy palcami odprowadzając brata wzrokiem.<br />
Dell dotarł do brzegu i rozejrzał się. Poranne słońce odbijało się w cicho szumiącym strumieniu, ptaki przelatywały z drzewa na drzewo świergoląc.<br />
Nigdzie nie było Nelion.Nox Nekorihttp://www.blogger.com/profile/09255242372861504375noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-2303651523981621627.post-69976015772357487312012-06-09T04:17:00.003-07:002012-06-20T04:18:46.754-07:00Rozdział 5[ <a href="http://www.youtube.com/watch?v=6TJqk1J-i_w&feature=related" target="_blank">MUZYKA</a> ]<br />
<br />
<br />
<br />
- Mam na niego wsiąść? - spytała z niepokojem Nelion.<br />
- Na nią. To ona. Sun. - Asako poklepała wilczycę po zadzie. - Nie bój się, jest przyjazna.<br />
- Z dodatkowym bagażem będzie musiała znacznie zwolnić tempo biegu - wtrącił się Dell.<br />
- Zabrałam tylko najpotrzebniejsze rzeczy, zobaczysz, że nie pożałujecie - broniła się Nelion, zerkając na swój plecak przyczepiony razem z innymi tobołkami do brzucha zwierzęcia.<br />
- Dajcie spokój, damy radę - powiedziała Asako z uśmiechem - Będziemy częściej robić postoje, żeby Sun mogła odpocząć.<br />
Dell przewrócił oczami, westchnął i wsiadł na wilczycę. Nie był szczególnie zadowolony z dodatkowego członka grupy, ale został przegłosowany. Za nim usiadła Asako, na końcu Nelion, która złapała się kurczowo towarzyszki. Zamknęła oczy i powtarzała w myślach "Nie spadnij, nie spadnij, nie spadnij..." jednak po parunastu minutach przyzwyczaiła się do rytmu biegu Sun. Podróż była przyjemniejsza niż się spodziewała.<br />
- Od kiedy to Assassin brata się ze zwykłym człowiekiem z lasu? - warknął cicho Kruk do siostry.<br />
- Od kiedy demony napadają na wioski i robią tam rzeź - odparła Asako ponuro, przypominając sobie liczne trupy swojej rodziny i znajomych. Na to wspomnienie wrócił smutek i strach, więc objęła mocniej brata i przymknęła oczy wpatrując się w mijające ich drzewa.<br />
Znienacka przed Sun wypadł nie wiadomo skąd potwór. Ten sam łysy, ogromny demon, którego Asako spotkała pierwszego ranka po ucieczce. Wyskoczył tak gwałtownie, że Sun nie miała jak wyhamować ani skręcić. Przeskoczyła potwora zahaczając tylnymi nogami o jego głowę. Padając, z trudem zachowała równowagę. Asako i Nelion serca podeszły do gardła ze strachu, w dodatku omal nie spadły z wilczycy. Trzymały się z całych sił siebie nawzajem. Dell ani drgnął tylko przyległ całym sobą do szyi Sun, która odwróciła się szybko gotowa na atak demona. Zdawał się być nieco zdezorientowany, lecz szybko pozbierał się do kupy, bo wydał przedziwny, gardłowy okrzyk i już miał się rzucić w przód sięgając drugimi ramionami po posiłek, gdy Sun skoczyła na niego wgryzając mu się w bark. Musiała przegryźć tętnicę, bo krew lunęła z demona jak potok. Opadając na ziemię zahaczył jednak szponem o prawą dłoń Della i rozerwał mu ją na całej długości, aż do ramienia. Cięcie nie było bardzo głębokie, jednak wystarczająco bolesne, żeby Kruk zaklął i osunął się z wilczycy na ziemię. Dziewczyny zeskoczyły za nim. Przysiadł na ziemi próbując jakoś zatamować krwawienie.<br />
- Mamy jakieś bandaże? - spytała Nelion, a Asako pokręciła głową - Niedaleko jest małe miasteczko, musimy się tam dostać jak najszybciej i opatrzyć ranę.<br />
- Dobra, usiądę pierwsza, Dell, ty za mną. Sun, pokieruj nas do tego miasteczka.<br />
Wsiedli na wilczycę. Zgodnie z instrukcjami brat usiadł za siostrą, sprawną ręką mocno objął ją w talii, a drugą zaczepił o pas, do którego były poprzyczepiane bagaże, aby częściowo zahamować krwawienie. Nelion usiadła za nim i objęła go niepewnie, delikatnie, aby nie sprawiać mu dodatkowego bólu. Była to dla niej całkiem nowa i trochę stresująca sytuacja. Dotychczas ów Assassin ignorował ją bądź negował jej użyteczność podczas drogi, nie miała też okazji ani możliwości by znajdować się blisko niego. Wyglądało to tak, jakby celowo trzymał wszystkich na dystans.<br />
- Musisz mnie chwycić mocniej, bo spadniesz - wycedził Dell z trudem<br />
Nelion zarumieniła się i pomyślała z ulgą, że na szczęście nikt nie widzi jej czerwonych polików. Przysunęła się nieco bliżej i mocniej objęła Kruka. Poczuła jego zapach. Kojarzył jej się ze świeżym, nowym skórzanym materiałem skropionym rosą i aromatem polnych kwiatów. Był przyjemny. Po Assassinie spodziewała się raczej woni mięsa i świerków. "Stereotypy..." pomyślała z uśmiechem.<br />
Ruszyli. Sun starała się stąpać delikatnie i unikać skoków. Po niedługim czasie w oddali za drzewami dało się ujrzeć dachy domów.<br />
- Stój! - zakomenderowała Asako, a wilczyca przystanęła - Jeżeli teraz tak tam wkroczymy, ludzie pouciekają albo nas zaatakują. Dell ma czarne ubrania, wygląda jak Assassin i jest Assassinem. Musimy go przebrać.<br />
Dell zmarszczył brwi.<br />
- Pójdziemy i kupimy mu jakieś ubrania, przebierze się, a Sun niech poczeka w lesie - powiedziała Nelion zeskakując na ziemię.<br />
- Dobry plan - przytaknęła Asako i zwróciła się do brata - Zaraz wracamy.<br />
Wzięły jeden z tobołków i zniknęły za drzewami podążając w kierunku miasteczka. Teraz, gdy nie był już obserwowany, Dell mógł się przyznać do tego, jak bardzo go piecze ręka. Nie był to ból nie do wytrzymania, jednak strużki krwi spływały i nie chciały przestać, a jemu przed oczami zaczęły migotać czarne plamy. "Wykrwawię się" pomyślał ze złością "Niech się pospieszą". Zszedł z wilczycy i kucnął na ziemi z opuszczoną głową. Zamknął oczy. Sun trąciła go pyskiem i usiadła obok.<br />
Dziewczyny wróciły szybciej niż się spodziewał. Asako trzymała w rękach strój. Ciemnobrązowe workowate spodnie z cienkim, lecz mocnym paskiem, jasnoszarą koszulę zawiązywaną rzemykami i dosyć elegancki, brunatny płaszcz z zawiniętymi rękawami.<br />
- Wymieniłyśmy się za warzywa - powiedziała Nelion z uśmiechem.<br />
Asako rzuciła Dellowi ubrania.<br />
- Przebieraj się.<br />
Z niechęcią je wziął i schował się za krzakami. Przebierając spodnie usłyszał dziewczęcy chichot i wyjrzał zza krzaka.<br />
- Nie podglądacie mnie, co? - burknął wyjątkowo nieprzyjaźnie.<br />
W odpowiedzi otrzymał kolejne chichotanie. Przebrał się szybko i ze skrzywioną miną wylazł z ukrycia. Został zmierzony krytycznym wzrokiem siostry od góry do dołu. - Jest dobrze, idziemy.<br />
Dell nie czuł się za dobrze w nowych ubraniach, ale nie miał innego wyjścia jak je zaakceptować. Spakował swój czarny strój do tobołka i ruszył za dziewczynami do miasteczka. Sun położyła się pod drzewem i odprowadziła ich uważnym wzrokiem.<br />
<br />
Miasteczko składało się z dwóch ulic przecinających się na krzyż. Z każdej strony rozciągały się stoiska i kramy, można było kupić wszystko, od jedzenia, przez ubrania do magicznych talizmanów i pamiątkowych rogów demonów. Za kramami stały kamienne, bardzo skromne i małe, ale czyste domki porośnięte wijącą się rośliną, przypominającą bluszcz, której wielkie, fioletowe kwiaty wydzielały słodki zapach.<br />
Grupka weszła do pierwszej napotkanej gospody, gdzie Asako od wejścia krzyknęła:<br />
- Mamy rannego! Potrzebuje pomocy!<br />
Paru ludzi siedzących przy stolikach przestało rozmawiać i spojrzało na nią z zainteresowaniem.<br />
Przy Dellu szybko znalazła się jakaś drobna dziewczynka z długimi rudymi włosami związanymi starannie w kok na środku głowy. Na oko miała czternaście lat. Jej twarz cała była usiana piegami.<br />
Zaprowadziła Della do jakiegoś małego pokoiku i tam opatrzyła mu ranę. Zdezynfekowała i oblała jego rękę jakimś brunatno-pomarańczowym syropem.<br />
- Co to? - spytał podejrzliwie Kruk.<br />
- Miód leczniczy - odparła dziewczyna i sięgnęła po bandaże - Kto cię tak załatwił?<br />
- Demon, ale jest już unieszkodliwiony.<br />
- A, ostatnio jakoś więcej ich tu w okolicy - dziewczyna ogarnęła z czoła rude kosmyki - Gotowe. Macie jakieś jedzenie?<br />
Dell przyniósł jej trochę suszonego mięsa i razem z siostrą i Nelion opuścili gospodę. Zaczęli kręcić się po ulicy zerkając na stoiska. Jedzenie i wodę jeszcze mieli, więc postanowili nic nie kupować. Rozglądali się tylko i nie zauważyli, że pewna długowłosa kobieta na straganie z ziołami i podręczną drobną bronią uważnie im się przygląda śledząc niemal każdy ich krok.Nox Nekorihttp://www.blogger.com/profile/09255242372861504375noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-2303651523981621627.post-26472456189480599442012-06-07T02:51:00.000-07:002012-06-20T03:55:55.545-07:00Rozdział 4[ <a href="http://www.youtube.com/watch?v=1acAERunD3M&list=FLmQbaD2B7s-o9CdhV63pkHw&index=150&feature=plpp_video" target="_blank">MUZYKA</a> ] <br />
<br />
<br />
Przekraczając barierę mgły, Sun wyczuła coś niepokojącego, bo zaczęła szczerzyć kły i powarkiwać. Dell i Asako zsiedli z niej i wkroczyli do wioski. Zastali kompletną ciszę, co nawet w wiosce Assassinów było podejrzane. Umilkły też ptaki. Asako dreszcz przeszedł po plecach, kiedy zobaczyła rozmazane plamy krwi, która nie zdążyła jeszcze wsiąknąć w ziemię. Weszli między rząd domów i zobaczyli ciała mieszkańców wioski. Leżały porozrzucane na gankach, przed domami, na środku drogi, z boku na trawie. Wiele z nich trzymało w dłoniach broń, co świadczyło o tym, że walczyli, albo chociaż próbowali się bronić. Smugi krwi były wszędzie.<br />
Rodzeństwo zatrzymało się, a Sun zaczęła węszyć w powietrzu. Pod drzewem leżała na plecach ciocia Kaye. Jej lewa noga była wykręcona w kolanie, a z ramion nie zostało prawie nic, wyglądało to bardziej jak strzępy mięsa, a nie ręce. Jej klatka piersiowa unosiła się powoli i niemiarowo. Jej krótkie, rzadkie czarne włosy poprzylepiały się z krwią do skóry twarzy. Asako stała jak wryta, a Dell podbiegł do cioci i ujął pod plecy.<br />
- Co tu się stało? Co tu się stało?! Kto to zrobił?!<br />
Kaye próbowała coś powiedzieć, ale tylko zakrztusiła się własną krwią. Po krótkiej chwili światełko życia w jej oczach zniknęło. Dell położył ją delikatnie na ziemi i ruszył do domu, w którym dotąd mieszkali. Asako ruszyła za nim na sztywnych nogach. Tam znaleźli matkę.<br />
Leżała na środku głównej sali w kałuży krwi, na brzuchu, z twarzą zwróconą do podłogi. Dell kucnął i obrócił ją ostrożnie na plecy. Miała głęboką szramę ciągnącą się od lewej piersi aż do prawego biodra. Jej szare, martwe oczy były szeroko otwarte.<br />
Asako odwróciła wzrok. Szalały w niej tysiące emocji, nie umiała zebrać myśli, bała się. W tym wszystkim odczuła jednak pewną ulgę, ponieważ matka i reszta Assasinów nigdy nie byli jej bliscy, a wioska była dla niej pułapką, dożywotnim wyrokiem. Z drugiej jednak strony matka to matka, ma się tylko jedną, należy do rodziny. Została brutalnie zamordowana. Wszyscy inni też. Są martwi, nie ma ich już. "Powinnam czuć więcej smutku czy radości?". Jej własne myśli ją przerażały. Zrobiło jej się niedobrze od panującego w około zapachu krwi i surowego mięsa. Zachwiała się i cofnęła nogę, aby nie wdepnąć w strużkę krwi płynącą wolno po podłodze.<br />
Powieki matki opadły pod wpływem palców Della, który odsunął się kawałek i, będąc dalej na klęczkach, zaciśniętymi pięściami uderzył w drewniane deski z furią. Wstał.<br />
- Znajdziemy... to coś - wycedził przez zęby - i zabijemy. Oko za oko.<br />
Asako postanowiła coś powiedzieć, jednak obawiała się, że nie uda jej się wykrztusić ani słowa.<br />
- Musimy ich najpierw pochować - jej głos był cichy i roztrzęsiony.<br />
- We dwójkę mamy pochować całą wioskę? Około czterdziestu ludzi, z których większość to dorośli mężczyźni? - odparł ze złością Dell.<br />
- Więc pochowajmy chociaż matkę i ciocię Kaye - jej głos zabrzmiał teraz pewniej - nie wiemy, czy wszyscy zginęli. Może komuś udało się w porę uciec.<br />
- Może - odparł brat, jednak bez przekonania. Oboje wiedzieli, że Assassinowie nigdy nie uciekają z pola walki, byłaby to dla nich największa hańba, która przekreśliła by ich dalsze życie.<br />
<br />
Sun w parę minut wykopała za domem dwa głębokie doły, do których Asako i Dell przenieśli ciała matki i cioci. Zasypali je i usypali tam małe sterty kamieni.<br />
- Co to mogło być? - spytała cichutko Asako przysuwając się do brata. Teraz tylko on jeden jej pozostał, poczuła, że od tej chwili są sobie najbliżsi i musi się trzymać zawsze obok niego.<br />
- Co dałoby radę wypatroszyć całą wioskę wyszkolonych Assassinów? - odparł Kruk - Jakiś bardzo silny demon. Albo raczej horda demonów. Nic innego mi do głowy nie przychodzi. Na nas już czas.<br />
Asako skinęła głową. Miała ochotę opuścić to miejsce jak najszybciej.<br />
Spakowali do tobołków pieczywo, wodę, suszone mięso, parę ciepłych koców i sztyletów. Dell przywiązał to wszystko skórzanym pasem do brzucha Sun. Wsiedli na wilczycę w ciszy i ruszyli, zostawiając za sobą skąpaną we krwi wioskę. Asako usiadła za bratem, objęła go w pasie i oparła głowę na jego plecach. Przedarli się przez zimną mgłę i znowu byli w liściastym lesie. Dochodziło południe.<br />
- Gdybym wtedy nie uciekła, oboje leżelibyśmy teraz martwi - wyszeptała łykając łzy. Nie wiedziała, czy Dell ją usłyszał, jednak nawet jeśli tak, nic nie powiedział.<br />
- Możemy odwiedzić Nelion? Tamtą dziewczynę, która mnie przyjęła....<br />
Kruk skinął głową, a Sun na znak zrozumienia komendy, skręciła lekko w prawo kierując się ku mieszkanku w wydrążonym drzewie.<br />
<br />
Zastali Nelion zbierającą warzywa na zupę. Na widok Sun odruchowo cofnęła się parę kroków ze strachem, nigdy przedtem nie widziała tak dużego wilka. Zdziwiła się, że Dell i Asako znowu ją odwiedzili. Jeszcze bardziej zdziwiła się na wieść o tym, co zastało ich w wiosce. Wyraziła swoje współczucie, objęła Asako i zaprosiła ich na zupę. Dell ignorował ją tak jak poprzednim razem, jednak zdecydował się odezwać.<br />
- Nie mamy czasu na zupę, musimy się zemścić. Osobiście wypruję flaki temu, kto zabił matkę.<br />
Nelion spuściła wzrok i zapakowała im na drogę trochę świeżych warzyw. Asako, która nie miała nigdy przyjaciół, więc jej pojęcie o relacjach z nie-Assassinami było nikłe, przyjęła podarunek i bez ogródek spytała:<br />
- Może pojedziesz z nami?<br />
Było to pytanie nie na miejscu i nikt się go nie spodziewał. Dell zmarszczył brwi i oparł się o framugę drzwi, choć miał ochotę rzucić jakąś kąśliwą uwagą w stronę siostry. Nelion wybałuszyła oczy i po chwili zastanowienia odparła:<br />
- Nie przydałabym się wam w walce, jestem dobra tylko w gotowaniu, byłabym kulą u nogi.<br />
- Ale znasz zaklęcia ochronne - tu Dell nadstawił ucha - no i nie byłabyś sama.<br />
- Na razie chyba wolę zostać tutaj...<br />
- Ok. Dziękujemy ci za wszystko - Asako uśmiechnęła się i pokiwała na pożegnanie.<br />
Kiedy szara kita Sun unoszącej rodzeństwo zniknęła za krzakami, w Nelion coś drgnęło.<br />
- Czekajcie! Zmieniłam zdanie! - krzyknęła.Nox Nekorihttp://www.blogger.com/profile/09255242372861504375noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-2303651523981621627.post-58978060479715803602012-06-05T08:41:00.003-07:002012-06-05T08:49:47.810-07:00Rozdział 3 Asako napiła się i najadła do syta. Nelion pokazała jej skrzynkę wypełnioną po brzegi ubraniami. Jak powiedziała, mieszkała kiedyś z babcią, która szyła jej i kupowała coraz to nowe stroje. Asako wybrała sobie fioletową bluzkę z bufkami, prosty ciemnoszary płaszczyk z ciepłą podszewką zapinany z boku na klamry, bordową spódniczkę przed kolana i rdzawe pończochy.<br />
Usiadły przed mieszkankiem na trawie i zaczęły rozmawiać. Głównie o tym jak wyglądało do niedawna życie Asako, która jednak nie wdawała sie w szczegóły, bo wiedziała, że nie powinna zagłębiać się zbytnio w życie Assassinów. Te informacje mogłyby trafić do innych i uprzykrzyć im życie, albo i gorzej. Wiedza jest potężną bronią, rozsądnie wykorzystana może stać się powodem śmierci.<br />
- Po prostu do nich nie pasuję. Nie miałam tam zbytnio nawet z kim porozmawiać, bo ciocia Kaye nie jest zbyt chętna by pogawędzić, a mój brat...<br />
- Masz brata?<br />
- Mhm.<br />
- Jak się nazywa?<br />
- Dell. Ale często nazywam go w myślach Krukiem, bo ma czarne włosy, no i czarny strój. Cały taki czarny.. ale jego oczy... jego oczy... - Asako zastanowiła się chwilę - oczu nie ma czarnych. Są ciemnobrązowe.<br />
- I co z nim?<br />
- Zachowuje się jak buc, pyszałek. Ulubieniec matki. Choćby mu kazała skoczyć z klifu, zrobiłby to. Słucha jej we wszystkim i zachowuje się jak sługa. A mnie traktuje jakbym była niższa rangą, pomywaczka jakaś. - Asako zapatrzyła się w dal wdychając niesiony przez wiatr zapach lasu - Ale w gruncie rzeczy nie jest taki całkiem zły. Chyba po prostu matka nim zawładnęła. Pamiętam, że kiedyś, jak byliśmy dziećmi, bawiliśmy się razem w pościg. Uciekliśmy z wioski, tylko kawałek. Matka nas znalazła i była naprawdę wściekła. To był jedyny raz kiedy widziałam ją aż tak złą. Wydzierała się na nas, za to że przeszliśmy przez barierę. Aż się miotała i bałam się, że zaraz wybuchnie albo chwyci nas za koszule i podniesie wysoko. Dell wziął całą winę na siebie, wyszedł na przód, skłamał, że to on mnie do tego namówił, że to był jego pomysł. Wtedy matka uderzyła go w twarz klingą swojego sztyletu. Na pewno bardzo go bolało, ale był dzielny, nawet nie zapłakał, a miał tylko osiem lat. Ja miałam pięć. Od tamtej pory Dell ma na nosie bliznę. Za każdym razem jak na nią patrzę, przypomina mi się tamten dzień i wściekłe oczy mamy.<br />
Nelion słuchała w ciszy. Szczerze współczuła Asako takiego życia. Ona swoich rodziców nie poznała, mieszkała z babcią, która była pełna werwy, zawsze uśmiechnięta, tuliła małą Nelion a podczas zakupów w miasteczku nigdy nie puszczała jej ręki w obawie, że jej mała wnuczka się zgubi wśród tłumu. Babcia w koncu zmarła zostawiając piętnastoletnią Nelion samą w drzewnym mieszkanku.<br />
- Ja mieszkam sama już cztery lata - zaczęła - Nauczyłam się tu żyć, chociaż czasami mi smutno, bo rzadko widuję w lesie ludzi.<br />
- A co z demonami? Nie napadają cię?<br />
- Babcia nauczyła mnie kilku zaklęć, w tym ochronnych. Dzięki nim demony trzymają się z daleka od mojego domu.<br />
- O, magia? Zazdroszczę. Assassini też się jej uczą, paru podstawowych zaklęć ułatwiających walkę, jednak ja nie doczekałam się tych praktyk.<br />
- Ja umiem czarami oczyścić wodę, tak by była zdatna do picia, uśmierzyć ból i wzniecić iskrę podpalającą ognisko. Drobiazgi, ale przydatne.<br />
Asako była pod wrażeniem. Nie wiedziała dużo o magii, ale zdawała sobie sprawę z tego, że jej użycie wymaga niesamowitej koncentracji i woli, jedno zaklęcie może odebrać człowiekowi tyle sił co długi bieg. Każdy władający czarami powinien znać cenę za ich używanie. Wolała mieć zamiast tego swój sztylet i na nim polegać, choć oczywiście taka broń często była niewystarczająca.<br />
Słońce chyliło się powoli ku zachodowi. Nelion zaproponowała swojemu gościowi nocleg, co było przyjemną niespodzianką, jednak Asako wiedziała, że nie może nadużywać gościnności i zapowiedziała, że następnego dnia bezzwłocznie uda się w dalszą drogę, tam, gdzie ją oczy poprowadzą i nogi poniosą. We dwójkę posiedziały chwilę przy palenisku, do którego Asako wrzuciła swój czarny strój Assassinki. Była bardzo usatysfakcjonowana patrzeniem, jak płonie i obraca się w pył na jej oczach.<br />
Po kolacji złożonej z resztek zupy warzywnej i pieczywa, przyszedł czas na podzielenie się łóżkiem, które było za małe dla dwóch osób. Po paru próbach Asako zdecydowała umościć się na kocu na podłodze. Obu stronom ta opcja odpowiadała. Dzień minął szybko. "Miałam dzisiaj wiele szczęścia, ale nie mogę liczyć na nie następnym razem" rozmyślała Assassinka. "Rano o mało co nie wpakowałam się w łapska obrzydliwca, a potem żołądek zassał mi się z głodu. Nelion spadła przede mną jak gwiazdka z nieba, ale nie mogę tu z nią zostać na zawsze. To wciąż zbyt blisko wioski. Mogliby mnie znaleźć. Po śniadaniu muszę się zebrać i iść dalej. Ciekawe czy cokolwiek tam się zmieniło po mojej ucieczce...". Asako zamknęła oczy i pozwoliła myślom płynąć swobodnie, dopóki nie nadszedł sen.<br />
<br />
<br />
Kiedy słońce wychyliło się zza czubków drzew, Nelion oznajmiła, że idzie nad pobliski strumyk po wodę. Zaspana Asako przyjęła ten fakt do wiadomości, otarła ręką oczy i wstała. Chciała się na coś przydać, więc pomyślała, że poszuka w okolicy znanych już jej jagód. Poprawiła zmięte ubranie i wyszła przed dom. Nie uszła trzech kroków, kiedy poczuła czyjś oddech na swoim ramieniu.<br />
- Gdzie twoje ciuchy?<br />
Dreszcz przeszedł jej po plecach kiedy odwróciła się i ujrzała swojego starszego brata i jego zmarszczone gniewnie brwi.<br />
- Spaliłam - odpowiedziała Asako obojętnym tonem. Starała się wyglądać na nie zaskoczoną i opanowaną, jednak w środku trzęsła się ze strachu na samą myśl o powrocie do wioski. Z przybyciem jej brata cały jej plan legł w gruzach, poczuła się osaczona, bez szans ucieczki. Postanowiła jednak zgrywać bohaterkę, która się nie podda.<br />
Dell prychnął z pogardą i zmierzył ją od góry do dołu wzrokiem pełnym obrzydzenia.<br />
- Masz te ciuchy od tego z kim tu mieszkasz?<br />
- Nie mieszkam tu - prychnęła Asako próbując sparodiować brata, chciała zmienić temat i nie mieszać w nic bogu ducha winnej Nelion - zostałam na noc i właśnie przeszkodziłeś mi w przygotowywaniu się do dalszej drogi. Idę jak najdalej od ciebie i wioski.<br />
- Tak? Ciekawe - sparował Dell z lekkim uśmiechem, który szybko znikł z jego twarzy - weź co masz wziąć i chodź. Nie mam całego dnia, żeby tu sterczeć i się kłócić.<br />
Asako zebrała w sobie całą odwagę jaka w niej pozostała i pokręciła głową. Aby nie wyglądać jak uparte dziecko chcące uniknąć kary przywdziała szybko maskę obojętności i cofnęła się o krok.<br />
- Wróć tam sam - głos niemal nie ugrzązł w jej gardle.<br />
Dell już otworzył usta aby odpowiedzieć, jednak parę metrów dalej pojawiła się Nelion. Odłożyła na ziemię drewniane wiaderko napełnione wodą i podeszła krok bliżej. "Naprawdę przypomina kruka.." pomyślała ze strachem starając się nie przyglądać młodemu mężczyźnie zbyt intensywnie. Poczuła się w obowiązku stanąć w obronie nowej znajomej.<br />
- Pozwól jej zostać.<br />
Kruk kompletnie ją zignorował, rozluźnił się, przymknął oczy i odwrócił się nieco w stronę lasu stawiając krok do przodu, jakby planował już się zbierać.<br />
- Chodź - rzucił znudzonym tonem do młodszej siostry.<br />
Asako stała z opuszczoną głową. Trudno było odczytać jej emocje. Nie ruszyła się z miejsca. Nelion wpatrywała się w nią z nadzieją, że przeciw wstawi się bratu.<br />
Dell złapał rękę siostry i chciał ją lekko pociągnąć w swoją stronę lecz poczuł zdecydowany opór. Zirytowała go ta sytuacja. Ta Asako, która zdała się wrosnąć w ziemię.<br />
Wokoło rozniósł się dźwięk przeszywanego powietrza, kiedy spoliczkował siostrę z impetem.<br />
Nelion wydała cichy zduszony krzyk.<br />
- Zostaw ją!<br />
Kruk zignorował ją jak poprzednio i znowu wycedził tylko "chodź". Asako ruszyła z miejsca. Poszła za bratem. Rzuciła nowej przyjaciółce jedynie jedno spojrzenie, w którym zawarła całe swoje zrezygnowanie i smutek, ale też bezgłośne podziękowanie za okazane jej serce. Nelion próbowała się uśmiechnąć do niej na pożegnanie, jednak nie wyszło jej to zbyt naturalnie. Chciała okazać jakoś swoje zrozumienie i współczucie, ale rodzeństwo zniknęło wśród drzew. Tam czekała na nich Sun. Jej widok dodał otuchy Asako, jednak nie był w stanie przynieść radości ani ulgi, bo teraz dziewczyna potrafiła myśleć tylko o tym, jaką karę dostanie od matki za swoją ucieczkę. Z pewnością będzie to coś strasznego, dużo gorszego niż to, czego doświadczyła dotąd. Może matka wyśle ją na trudną i długą misję i zmusi ją do bezlitosnego zabijania? Albo zamknie ją w pokoju i zakaże spotkań z ciocią Kaye i wilczycą?<br />
Podczas podróży rodzeństwa można by spodziewać się rozmowy, pytań zaciekawionego brata lub chociaż zwykłego "Lepiej przygotuj się na najgorsze." Jednak Asako i Dell jechali w kompletnej ciszy, pogrążeni we własnych myślach. Brat zresztą mówił zawsze tylko tyle ile wymagała sytuacja, denerwowało go paplanie, nie był dobrym słuchaczem. Jednak to, co rodzeństwo zobaczyło dogalopując na miejsce, odebrało im wszelkie chęci do rozmowy, o ile jakieś w ogóle istniały.Nox Nekorihttp://www.blogger.com/profile/09255242372861504375noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-2303651523981621627.post-88680260551909863782012-06-03T11:33:00.000-07:002012-06-20T03:58:13.497-07:00Rozdział 2 [ <a href="http://www.youtube.com/watch?feature=fvwp&v=GYuIz6SEDJo&NR=1" target="_blank">MUZYKA</a> ] <br />
<br />
<br />
Noc była mroźna i pełna najróżniejszych odgłosów, zaczynając od chrzęstów i pomruków, kończąc na pohukiwaniach i żałosnych ostatnich okrzykach i piskach tuż przed złapaniem przez oprawcę. Asako zmarzła na kość i zesztywniała, stercząc na gałęzi. Nie mogła zasnąć, wpadała w pół sen, lecz zaraz się budziła. Bała się, że straci równowagę, spadnie z drzewa i się połamie. Wstające słońce było wybawieniem. Zeszła z trudem z drzewa i postanowiła, że na następną noc musi znaleźć sobie lepsze posłanie. Jej mięśnie były tak zesztywniałe, że o mało nie przewróciła się stawiając pierwszy krok. Widocznie lekko się zaziębiła, bo zaczęła kaszleć. Próbowała rozruszać kończyny z marnym skutkiem. Nic jednak nie mogło zepsuć jej humoru tego dnia. Pierwszego dnia wolności.<br />
Ciemność ustąpiła miejsca światłu, odgłosy nocy ucichły. Asako wsadziła sobie do ust dwa kawałki suszonego mięsa i wolno je żując ruszyła przed siebie. Wiedziała, że nie powinna zatrzymywać się długo w jednym miejscu. W zakątku jej głowy słyszała głos ostrzegający przed ewentualnym pościgiem za nią. Z jednej strony Assassinowie mogli zignorować jej odejście lub wręcz się z niego ucieszyć, z drugiej jednak strony byłoby to niecodzienne, aby jej matka dała za wygraną i pozwoliła jej bezkarnie odejść.<br />
Przyspieszyła kroku. Mijając z gracją gęsto rozstawione drzewa próbowała czerpać jak najwięcej przyjemności z marszu i mimo wszystko rozglądać się w około wodząc wzrokiem za ptakami. Przypomniało jej to o chwilach spędzonych z Kaye, jednak tu, w lesie liściastym, ptaków było znacznie więcej. Mieszkały tu też takie, których nigdy wcześniej nie widziała. Świergotały na swój sposób tworząc melodie powtarzane przez kolejne ptaki lub pojedyncze dłuższe nuty.<br />
Dźwiękiem, który wyróżniał się, było chrupanie. Zainteresowana Asako rozgarnęła gęste krzaki by znaleźć źródło dźwięku.<br />
Między drzewami coś stało. To coś sięgało dwóch metrów. Bez wątpienia demon. Nie miał żadnego ubrania, był nagi. Biała jak kreda skóra zwisała na nim tworząc fałdy. Demon miał szerokie barki i bardzo długie, umięśnione ramiona. Na małej, łysej główce osadzone było jedno, nieproporcjonalnie duże oko. Nos był mały i wklęsły. Usta rozwarte szeroko z szeregiem małych, ostrych krzywych zębów. Uszy duże, odstające, mięsiste.<br />
Potwór trzymał w rękach jelenia, a raczej jego szczątki. Z dziecinną łatwością łamał mu kości i odrywał od nich kawałki mięsa, które łapczywie wsadzał sobie do utworu gębowego. Odgłosy chrupania i przeżuwania niosły się wśród drzew. Asako omal nie zwróciła posiłku, zemdlało ją na chwilę i odczuła przerażenie. Najciszej jak potrafiła schowała się w krzakach i powolutku zaczęła się oddalać, przygarbiona. Nie dałaby z pewnością rady choćby zranić tego demona, dopadł by ją w jedną chwilę, a w drugą połamałby jej kończyny. Jego oko, choć tylko jedno, wydawało się dość bystre by ją zauważyć, a jego nogi dość mocne, by ją w porę dogonić. Nie wspominając o jego potężnych ramionach...<br />
Po kilku minutach szybkiego marszu, kiedy strach opadł, Asako zdała sobie sprawę z tego, że tak mocno trzyma swój sztylet, że jej palce zrobiły się białe.Schowała broń do tobołka i sięgnęła po kolejne kawałki suszonego mięsa. Żałowała, że wzięła tak mały zapas, jednak wiedziała, że większy bagaż znacznie by ją spowolnił. Zresztą znalezienie pożywienia w lesie nie wydawało jej się wielkim wysiłkiem. Niestety się myliła.<br />
Po trzech godzinach wędrówki i chwili odpoczynku zapas się skończył i uczuła ssący głód. Postanowiła oszczędzać wodę bardziej niż oszczędzała jedzenie, jednak pragnienie zaczęło się wzmagać. Asako próbowała odwrócić swoją uwagę od suchego gardła rozmyślając o idealnej kryjówce na noc.<br />
Szelest dobiegający z prawej strony przerwał jej zamyślenie. Za krzakami stała dziewczyna w podobnym wieku. Miała krótkie, bardzo jasne włosy, których parę kosmyków było splecionych w kolorowe paciorki przy lewym oku. Cerę miała jasną, parę piegów. Była niska i dosyć wątła, miała turkusowe oczy, którymi obserwowała ze strachem Asako. Była ubrana w bawełnianą zieloną sukienkę z podwójnym podszyciem i skórzany bezrękawnik zawiązany wstążką na obfitym biuście. Miała ciemnobrązowe, wysokie, grube buty.<br />
Obie stały nieruchomo przez chwilę. Niezręczną ciszę przerwała Asako, która uniosła rękę i otworzyła usta, aby się przywitać. W tym samym jednak momencie dziewczyna o jasnych włosach spłoszyła się jak łania, która usłyszała podejrzany chrzęst. Uciekła i zniknęła między krzewami.<br />
Pierwszym odruchem było popędzenie za nią, jednak Asako zdała sobie sprawę z tego dlaczego tamta uciekła. "To oczywiste, zobaczyła mój strój. Jestem ubrana cała na czarno i wyglądam jak assassinka. Wszyscy się boją assassinów, nie ważne, czy wysokich i umięśnionych, czy mizernych i dziewczęcych. Dopóki nie pozbędę się tego stroju, nikt nawet do mnie nie podejdzie. Ale co, mam chodzić naga?". Ta myśl zasmuciła Asako na tyle, że zamiast dalej dzielnie maszerować zaczęła powłuczać nogami od niechcenia. Przypomniało jej się, że jest głodna i spragniona. Zaczęła szukać na drzewach jakichś owoców, przeszła parę metrów tu, parę metrów tam, potem znowu z powrotem, na około, na prawo, na lewo. I nic. Tak jakby las zaprzysiągł się przeciw niej i ukrył przed nią wszystkie swoje smaczne, soczyste skarby. Nie dość, że pokonała krótką trasę, to w dodatku nie napełniła brzucha.<br />
Wściekła i zrezygnowana usiadła pod drzewem. Wtedy zmógł ją sen. Nieprzespana noc dała o sobie znać.<br />
Spała może z godzinę, kiedy obudził ją chrzęst gałązek łamanych pod ciężarem stopy. Asako momentalnie otworzyła oczy i ujrzała przed sobą tą samą dziewczynę z jasnymi włosami. Dziewczyna znieruchomiała metr przed nią, jakby została złapana na gorącym uczynku. W dłoniach trzymała garść jasnoróżowych poziomek i wyglądało na to, że chciała je ułożyć przed śpiącą Asako. Jej turkusowe oczy wyrażały zaskoczenie i zmieszanie. Pospiesznie zostawiła poziomki na ziemi i odwróciła się, aby uciec.<br />
- Nie, zaczekaj, proszę.. - powiedziała Asako starając się, by jej głos brzmiał jak najprzyjaźniej.<br />
Dziewczyna powoli zwróciła się wjej stronę i bezszelestnie usiadła metr dalej.<br />
Assassinka wzięła garść poziomek i z lubością wsadziła sobie do ust.<br />
- Jak sie nazywasz?<br />
- Nelion - odparła cichym, lecz zdecydowanym głosem.<br />
- A ja Asako, chcę ci coś wyjaśnić....<br />
- Jesteś Assasinką.<br />
- Nie. To znaczy tak... byłam, ale już nie jestem. Uciekłam od nich, mam ich dość, nie chcę tam wracać, tylko żyć normalnie, jak normalni ludzie - nie mogła powstrzymać słowotoku wywołanego przez emocje na myśl o rodzinnej wiosce.<br />
- Wierzę ci.<br />
Asako uniosła brwi ze zdziwienia. Nie sądziła, że tak szybko uda jej się kogoś przekonać do swojej historii.<br />
W odpowiedzi na jej pytający wzrok Nelion rzekła:<br />
- Assassini zawsze pracują w grupie. Poza tym tutaj, w lesie, nie byłoby dla nich żadnej misji. A ty tu jesteś. Sama. Więc ci wierzę.<br />
Po sercu Asako rozlało się przyjemne ciepło, miała ochotę objąć dziewczynę ze szczęścia, ale się opanowała i tylko się uśmiechnęła.<br />
- Gdzie można znaleźć te jagody?<br />
- Rosną pod tamtymi krzakami - Nelion wskazała jej miejsce palcem.<br />
- Dzięki.<br />
Znowu zapanowała chwila ciszy, kiedy Asako przeżuwała ostatnie owoce.<br />
- Wiesz, gdzie mogłabym dostać nowe ubrania? Muszę się tych pozbyć.<br />
- Ja ci mogę parę dać. I tak mam ich za dużo.<br />
W ten sposób Nelion sprowadziła Asako do swojego mieszkanka wydrążonego w pniu ogromnego, grubego drzewa. Przed mieszkaniem stało podniszczone, drewniane krzesło, a obok niego na krzakach suszyła się bielizna. Jedyne okno było upstrzone białą firanką, która delikatnie powiewała od podmuchów wiatru. W środku, wśród paru drewnianych mebli i skromnego łóżka, panował przyjazny chłód a z paleniska unosiła się strużka dymu. Warzywna zupa w garnku ostygła akurat na tyle, że była idealna do jedzenia przy małym, chybotliwym stoliczku okrytym różowym połatanym obrusem. Całe mieszkanko składało się z tej jednej izby, malutki wychodek stał za krzakami. Na ścianach pomieszczenia mieszkalnego wyryte były góry i lasy, wilki, jelenie, łanie i dziki, wszystko to obramowane fikuśnymi zawijasami i ornamentami. Nie dało się tego wszystkiego w żaden sposób porównać do dużych i pustych domów Assassinów.Nox Nekorihttp://www.blogger.com/profile/09255242372861504375noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-2303651523981621627.post-82976861881462177612012-06-03T09:26:00.003-07:002012-06-20T12:00:38.851-07:00Rozdział 1[ <a href="http://www.youtube.com/watch?v=lx86kLXun5I&list=FLmQbaD2B7s-o9CdhV63pkHw&index=171&feature=plpp_video" target="_blank">MUZYKA</a> ]<br />
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: left;">
<br />
<br />
<br />
Promienie słońca przenikały mgłę i chmury by trafić przez okno do pokoju Asako. Dziewczyna zawiązała długie, opadające kaskadami ciemnobrązowe włosy w wysoki kucyk, założyła codzienny czarny strój i wyszła przed dom. Przysiadła na drewnianym podeście i zasłuchała się w ciche odgłosy życia wioski.</div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: left;">
Wioski Assassinów - zabójców, są schowane w lesie, odgrodzone od reszty świata zasłoną gęstej, zimnej mgły. Tam właśnie szkoleni są najgroźniejsi zabójcy, pozbywający się wyznaczonych ofiar po cichu, profesjonalnie. Asako kompletnie do tego świata nie pasowała. Nie wiadomo po kim odziedziczyła dobre serce, nie chciała zabijać ludzi za wynagrodzenie. Uważała to za wręcz obrzydliwe. Po matce odziedziczyła niezłomną stanowczość swoich decyzji i poglądów. Te dwie cechy razem były istnym utrapieniem dla wszystkich, a w szczególności dla najbliższej rodziny, w tym matki - przywódczyni wioski, która oczekiwała od swoich dzieci bezwzględnego posłuszeństwa i poszanowania reguł życia Assassinów.</div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: left;">
Asako czuła się osamotniona w tym towarzystwie. Jedyną osobą podobną do niej była ciotka Kaye, kobieta po czterdziestce, która przez poważną kontuzję nogi nabytą w czasach młodości nie mogła brać udziału w misjach z resztą rodziny. W niej jednej pozostały resztki ludzkiej życzliwości, jednak skrzętnie je ukrywała chowając się za maską zamyślonej kobiety z wykrzywionymi, zaciśniętymi ustami. Asako jednak znała jej drugie oblicze. Często, w tajemnicy przed innymi, siadały sobie gdzieś na uboczu i przyglądały się nielicznym ptaszkom latającym pomiędzy drzewami. W ciszy. Wymieniały uśmiechy.</div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: left;">
Asako rozprostowała kończyny i ruszyła do ogromnej szaro-czarnej wilczycy odpoczywającej pod bukiem. Kucnęła obok i zaczęła ją głaskać po głowie. Wilczyca była tak duża, że mogłaby odgryźć jej głowę jednym kłapnięciem szczęk. Jednak była jej przyjaciółką.</div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: left;">
Sun, wilczyca, otworzyła ślepia by zaraz przymknąć je znowu z zadowolenia i oparła łeb na kolanie dziewczyny.</div>
<div style="text-align: left;">
- Ej, Asako! - dobiegł krzyk zza drzew - Mówiłem ci, żebyś zostawiła ją w spokoju! Znowu zapomniałaś, że jest moja? - głos zaczął się zbliżać. Jego właścicielem był starszy brat Asako, Dell. Wysoki, umięśniony młodzieniec z kruczoczarnymi włosami, których kosmyki opadały mu na długą na trzy centymetry bliznę na nosie.</div>
<div style="text-align: left;">
- Pamiętam, samolubie.</div>
<div style="text-align: left;">
- Zamiast ją rozpieszczać, przygotuj się na pogadankę z matką - powiedział Dell opryskliwie stając przy Sun - jest na ciebie wściekła.</div>
<div style="text-align: left;">
- Nic nowego... mruknęła Asako spuszczając lekko głowę.</div>
<div style="text-align: left;">
- Trzeba było ruszyć tyłek i przyjść na obrady - Dell odsunął rękę siostry od głowy wilczycy i stanął między nimi dwiema chcąc pokazać, kto jest panem i władcą.</div>
<div style="text-align: left;">
Asako zignorowała to, w myślach odpyskowała "Za grosz nie obchodzą mnie te obrady. Dobrze o tym wiesz, nigdy w nich nie uczestniczę."</div>
<div style="text-align: left;">
Sun przyglądała się jej chwilę, potem wstała i ocierając się bokiem o Della odeszła kawałek dalej kładąc się w cieniu innego drzewa.</div>
<div style="text-align: left;">
Kruk, jak myślała nieraz Asako o swoim bracie, popatrzył na siostrę z góry, zmarszczył brwi (jak to miał w zwyczaju) i odszedł niespiesznym krokiem. Okazywał swoją wyższość przy każdej okazji. Dzięki temu był oczkiem w głowie matki.</div>
<div style="text-align: left;">
A właśnie, matka... spodziewając się jej gniewu Asako przysiadła na podeście przed domem czekając na nieuniknione.</div>
<div style="text-align: left;">
W istocie matka zjawiła się bardzo szybko. Złość, bijącą z niej i z jej zamaszystych ruchów, dało się wyczuć chwilę przed tym, jak podeszła do Asako opierając ręce na biodrach. Jej rzadkie, ciemnobrązowe włosy falowały na wietrze, wyskubane niemal do zera brwi były zmarszczone, jasne orle oczy patrzyły wściekle.</div>
<div style="text-align: left;">
- Wytłumacz mi, dlaczego nie przyszłaś na spotkanie - starała się, aby jej głos nie był nazbyt groźny.</div>
<div style="text-align: left;">
- Nie miałam ochoty.</div>
<div style="text-align: left;">
- Mam rozumieć, że odcinasz się w ten sposób od rodziny i całej wioski?</div>
<div style="text-align: left;">
- Dokładnie - odparła bez zastanowienia Asako i wiedząc, że tego pożałuje, wstała chcąc odejść. Matka złapała ją mocno za rękę zatrzymując w miejscu.</div>
<div style="text-align: left;">
- Po raz kolejny się na tobie zawiodłam. Czas dorosnąć. Jesteś Assassinką i nic tego nie zmieni. Zamiast uciekać ob obowiązków sięgnij pamięcią wstecz. Zapomniałaś o swoim ojcu? Jest wzorem dla wszystkich. My go reprezentujemy, ja, Dell, i ty niestety też. Nie będę patrzeć bezczynnie, jak ośmieszasz jego imię i imię całej naszej rodziny.</div>
<div style="text-align: left;">
- Nawet ojca nie znałam. Nie pamiętam go. Niby dokąd mam sięgać pamięcią? - Asako prychnęła patrząc przed siebie. Nie chciała za nic na świecie patrzeć matce w oczy.</div>
<div style="text-align: left;">
- To bez znaczenia. Masz być dumna z tego, kim jesteś, z krwi, która w tobie płynie - jej palce zwolniły uścisk - Na następnym obradach chcę cię widzieć. Poważną i zaangażowaną.</div>
<div style="text-align: left;">
Asako wyszarpnęła rękę i odeszła szybkim krokiem w stronę swojego pokoju. "Po moim trupie", pomyślała, i gdy tylko przekroczyła próg, rzuciła się na ubrania i zaczęła je pakować do podręcznego tobołka. Spojrzała na odzież. Cała była w czerni. Czerń i nic po za nią, nie licząc białych pasków na rękawach i nogawkach. Tylko Assassinowie ubierają się cali na czarno. Nie wolno im nosić innych kolorów. "Od tego trzeba by zacząć". Zostawiła więc ubrania i postanowiła wziąć tylko to co najpotrzebniejsze. Jakoś znajdzie sobie inne przebranie, prędzej czy później.</div>
<div style="text-align: left;">
Do tobołka schowała tylko butelkę z śliskiego, szarego materiału, kawałek suszonego mięsa ze śniadania i swój ulubiony sztylet. Na jego rękojeści wydrążony był kształt skaczącego wilka.</div>
<div style="text-align: left;">
Teraz trzeba było tylko poczekać do zmierzchu. Do pory, w której część mieszkańców wyrusza na misję, a druga część zamyka się w swoich domach.</div>
<div style="text-align: left;">
Godziny dłużyły się niemiłosiernie, drzemka była dobrym pomysłem. Kiedy Asako się obudziła, zobaczyła, że świat za oknem szarzeje. Słońce zaszło niemal całkowicie. "Idealnie" - pomyślała, zarzuciła tobołek na ramię i jednym susem wyskoczyła przez okno. Teraz od lasu dzieliło ją kilkanaście metrów. Przebiegła je przygarbiona, rzucając wzrokiem na około by być pewną, że nikt jej nie widzi. Zanurzyła się w iglastym lesie i trafiła na zimną mgłę, która jak pajęczyna spowiła jej ciało. Błądziła paręnaście minut torując sobie drogę wysuniętymi przed siebie rękoma. Mgła zaczęła rzednąć i jej oczom ukazały się pierwsze liściaste drzewa. Drzewa, drzewa, drzewa. Asako uśmiechnęła się do siebie, wiedziała, że teraz szansa na spotkanie jakiegokolwiek Assassina jest jedną na milion. Mgła jest prostą, aczkolwiek efektowną barierą. Zwykli ludzie wiedzą o tym i omijają ją szerokim łukiem, ze strachu. Zabójcy z wioski przekraczają ją, gdy udają się na misje, które właściwie zawsze czekają na nich w jednym z trzech miasteczek znajdujących się na wschodzie. Asako postanowiła więc iść na zachód.</div>
<div style="text-align: left;">
Słońce zaszło całkowicie i jej gołe ramiona przeszył dreszcz, gdy temperatura gwałtownie spadła. Z lasu zaczęły dobiegać odgłosy zwierząt polujących nocą. Jednak to nie zwierząt się obawiała, a demonów.</div>
<div style="text-align: left;">
Demony w jej świecie nie były częstym zjawiskiem, jednak zdarzało się ludziom je spotkać, zwłaszcza w lasach. Zostało ich sporo, choć dwieście lat przed narodzeniem się Asako rozegrała się na polach straszliwa bitwa między ludźmi a demonami. Z tamtego okresu zostały te najsilniejsze, które teraz rozmnażają się w lasach. Mogą przybierać przeróżne formy, najgroźniejszą z nich jest forma człowieka. Drobiazgiem odróżniającym takiego demona od prawdziwego przedstawiciela gatunku ludzkiego mogą być kocie oczy, małe różki, czarne szpony lub nietypowy kolor skóry.</div>
<div style="text-align: left;">
Tak czy siak trzeba zachować pełną ostrożność. Asako namyślała się chwilę jaką kryjówkę by znaleźć. Jako Assassinka przeszła różne szkolenia i umiała poruszać się w ciemnościach nocy, jednak nigdy jeszcze nie była na żadnej misji ani nie miała bezpośredniego kontaktu z demonami, wolała więc nie ryzykować.</div>
<div style="text-align: left;">
Wypatrzyła sobie rozłożyste drzewo i wspięła się na nie, na wysokość około piętnastu metrów. Usadowiła się w niezbyt komfortowej pozie pomiędzy dwoma gałęziami i oparła się plecami o pień. Zapowiadała się długa, mroźna noc, jednak Asako była zbyt przejęta, aby martwić się zimnem. Miała w głowie miliony myśli dotyczące tego, jak może spędzić resztę swojego życia. Wreszcie zrobiła to o czym marzyła od dawna, oderwała się od tej nieczułej, zdystansowanej rodziny, uciekła z wioski zabójców. Jest teraz zdana na siebie, ale dobrze jej z tym.</div>
<div style="text-align: left;">
"I tak nikt nie będzie za mną tęsknił", pomyślała zamykając oczy. "Jedyne, czego będzie mi naprawdę brakować to ciepłe pieczywo od Kaye i zapach futra Sun". Z tą myślą zapadła w pół sen ściskając w prawej dłoni swój sztylet.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Gdy na ciemnym niebie pojawiły się dwa księżyce o fioletowej poświacie, Dell wkroczył do głównej sali domu. Na jej końcu siedziała na drewnianej podłodze, po turecku, matka. Między nimi kształtowały się cienie spływające spod okien. Dawały wrażenie światłości, lecz tam, gdzie ich nie było, panowała ciemność i cisza.</div>
<div style="text-align: left;">
- Od południa nikt z wioski nie widział twojej siostry. Nie ma jej. Zniknęła i zostawiła niemal cały asortyment swojej broni. Zniknął tylko jeden sztylet - powiedziała surowo matka patrząc prosto w oczy syna, który znosił ten wzrok z hardo podniesionym czołem i, oczywiście, zmarszczonymi gniewnie brwiami - Po raz kolejny hańbi nasze dobre imię i ucieka od obowiązków, lecz tym razem całkowicie opuściła wioskę. Moja cierpliwość co do niej się skończyła. Wiesz, co masz robić.</div>
<div style="text-align: left;">
- Tak, matko - odrzekł Dell robiąc lekki ukłon i spuszczając wzrok na znak uniżenia - Obiecuję, że sprowadzę ją z powrotem.</div>
</div>Nox Nekorihttp://www.blogger.com/profile/09255242372861504375noreply@blogger.com2