Witaj!



Witaj! Na tym blogu znajdziesz moje opowiadanie (trochę fantasy, trochę przygodowe, trochę romans) - jest już skończone! Z prawej strony jest lista wszystkich rozdziałów. Zapraszam do czytania!!! :)


czwartek, 7 czerwca 2012

Rozdział 4

[ MUZYKA ]        


          Przekraczając barierę mgły, Sun wyczuła coś niepokojącego, bo zaczęła szczerzyć kły i powarkiwać. Dell i Asako zsiedli z niej i wkroczyli do wioski. Zastali kompletną ciszę, co nawet w wiosce Assassinów było podejrzane. Umilkły też ptaki. Asako dreszcz przeszedł po plecach, kiedy zobaczyła rozmazane plamy krwi, która nie zdążyła jeszcze wsiąknąć w ziemię. Weszli między rząd domów i zobaczyli ciała mieszkańców wioski. Leżały porozrzucane na gankach, przed domami, na środku drogi, z boku na trawie. Wiele z nich trzymało w dłoniach broń, co świadczyło o tym, że walczyli, albo chociaż próbowali się bronić. Smugi krwi były wszędzie.
          Rodzeństwo zatrzymało się, a Sun zaczęła węszyć w powietrzu. Pod drzewem leżała na plecach ciocia Kaye. Jej lewa noga była wykręcona w kolanie, a z ramion nie zostało prawie nic, wyglądało to bardziej jak strzępy mięsa, a nie ręce. Jej klatka piersiowa unosiła się powoli i niemiarowo. Jej krótkie, rzadkie czarne włosy poprzylepiały się z krwią do skóry twarzy. Asako stała jak wryta, a Dell podbiegł do cioci i ujął pod plecy.
- Co tu się stało? Co tu się stało?! Kto to zrobił?!
Kaye próbowała coś powiedzieć, ale tylko zakrztusiła się własną krwią. Po krótkiej chwili światełko życia w jej oczach zniknęło. Dell położył ją delikatnie na ziemi i ruszył do domu, w którym dotąd mieszkali. Asako ruszyła za nim na sztywnych nogach. Tam znaleźli matkę.
          Leżała na środku głównej sali w kałuży krwi, na brzuchu, z twarzą zwróconą do podłogi. Dell kucnął i obrócił ją ostrożnie na plecy. Miała głęboką szramę ciągnącą się od lewej piersi aż do prawego biodra. Jej szare, martwe oczy były szeroko otwarte.
          Asako odwróciła wzrok. Szalały w niej tysiące emocji, nie umiała zebrać myśli, bała się. W tym wszystkim odczuła jednak pewną ulgę, ponieważ matka i reszta Assasinów nigdy nie byli jej bliscy, a wioska była dla niej pułapką, dożywotnim wyrokiem. Z drugiej jednak strony matka to matka, ma się tylko jedną, należy do rodziny. Została brutalnie zamordowana. Wszyscy inni też. Są martwi, nie ma ich już. "Powinnam czuć więcej smutku czy radości?". Jej własne myśli ją przerażały. Zrobiło jej się niedobrze od panującego w około zapachu krwi i surowego mięsa. Zachwiała się i cofnęła nogę, aby nie wdepnąć w strużkę krwi płynącą wolno po podłodze.
          Powieki matki opadły pod wpływem palców Della, który odsunął się kawałek i, będąc dalej na klęczkach, zaciśniętymi pięściami uderzył w drewniane deski z furią. Wstał.
- Znajdziemy... to coś - wycedził przez zęby - i zabijemy. Oko za oko.
Asako postanowiła coś powiedzieć, jednak obawiała się, że nie uda jej się wykrztusić ani słowa.
- Musimy ich najpierw pochować - jej głos był cichy i roztrzęsiony.
- We dwójkę mamy pochować całą wioskę? Około czterdziestu ludzi, z których większość to dorośli mężczyźni? - odparł ze złością Dell.
- Więc pochowajmy chociaż matkę i ciocię Kaye - jej głos zabrzmiał teraz pewniej - nie wiemy, czy wszyscy zginęli. Może komuś udało się w porę uciec.
- Może - odparł brat, jednak bez przekonania. Oboje wiedzieli, że Assassinowie nigdy nie uciekają z pola walki, byłaby to dla nich największa hańba, która przekreśliła by ich dalsze życie.

          Sun w parę minut wykopała za domem dwa głębokie doły, do których Asako i Dell przenieśli ciała matki i cioci. Zasypali je i usypali tam małe sterty kamieni.
- Co to mogło być? - spytała cichutko Asako przysuwając się do brata. Teraz tylko on jeden jej pozostał, poczuła, że od tej chwili są sobie najbliżsi i musi się trzymać zawsze obok niego.
- Co dałoby radę wypatroszyć całą wioskę wyszkolonych Assassinów? - odparł Kruk - Jakiś bardzo silny demon. Albo raczej horda demonów. Nic innego mi do głowy nie przychodzi. Na nas już czas.
Asako skinęła głową. Miała ochotę opuścić to miejsce jak najszybciej.
          Spakowali do tobołków pieczywo, wodę, suszone mięso, parę ciepłych koców i sztyletów. Dell przywiązał to wszystko skórzanym pasem do brzucha Sun. Wsiedli na wilczycę w ciszy i ruszyli, zostawiając za sobą skąpaną we krwi wioskę. Asako usiadła za bratem, objęła go w pasie i oparła głowę na jego plecach. Przedarli się przez zimną mgłę i znowu byli w liściastym lesie. Dochodziło południe.
- Gdybym wtedy nie uciekła, oboje leżelibyśmy teraz martwi - wyszeptała łykając łzy. Nie wiedziała, czy Dell ją usłyszał, jednak nawet jeśli tak, nic nie powiedział.
- Możemy odwiedzić Nelion? Tamtą dziewczynę, która mnie przyjęła....
Kruk skinął głową, a Sun na znak zrozumienia komendy, skręciła lekko w prawo kierując się ku mieszkanku w wydrążonym drzewie.

          Zastali Nelion zbierającą warzywa na zupę. Na widok Sun odruchowo cofnęła się parę kroków ze strachem, nigdy przedtem nie widziała tak dużego wilka. Zdziwiła się, że Dell i Asako znowu ją odwiedzili. Jeszcze bardziej zdziwiła się na wieść o tym, co zastało ich w wiosce. Wyraziła swoje współczucie, objęła Asako i zaprosiła ich na zupę. Dell ignorował ją tak jak poprzednim razem, jednak zdecydował się odezwać.
- Nie mamy czasu na zupę, musimy się zemścić. Osobiście wypruję flaki temu, kto zabił matkę.
Nelion spuściła wzrok i zapakowała im na drogę trochę świeżych warzyw. Asako, która nie miała nigdy przyjaciół, więc jej pojęcie o relacjach z nie-Assassinami było nikłe, przyjęła podarunek i bez ogródek spytała:
- Może pojedziesz z nami?
Było to pytanie nie na miejscu i nikt się go nie spodziewał. Dell zmarszczył brwi i oparł się o framugę drzwi, choć miał ochotę rzucić jakąś kąśliwą uwagą w stronę siostry. Nelion wybałuszyła oczy i po chwili zastanowienia odparła:
- Nie przydałabym się wam w walce, jestem dobra tylko w gotowaniu, byłabym kulą u nogi.
- Ale znasz zaklęcia ochronne - tu Dell nadstawił ucha - no i nie byłabyś sama.
- Na razie chyba wolę zostać tutaj...
- Ok. Dziękujemy ci za wszystko - Asako uśmiechnęła się i pokiwała na pożegnanie.
Kiedy szara kita Sun unoszącej rodzeństwo zniknęła za krzakami, w Nelion coś drgnęło.
- Czekajcie! Zmieniłam zdanie! - krzyknęła.

6 komentarzy:

  1. fajne to masz ;D już się nie mogę doczekać następnego rozdziału :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Szykuje się romans między Dell a Nelion?
    Jestem bardzo ciekawa co dalej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. romans? czemu tak sądzisz? :DD

      Usuń
    2. No powiało trochę romansem xD Ale rozwój wydarzeń mnie zszokował O_o

      Usuń