Witaj!



Witaj! Na tym blogu znajdziesz moje opowiadanie (trochę fantasy, trochę przygodowe, trochę romans) - jest już skończone! Z prawej strony jest lista wszystkich rozdziałów. Zapraszam do czytania!!! :)


sobota, 23 czerwca 2012

Rozdział 8

[ MUZYKA ]



          Dell, Asako i Nelion na grzbiecie Sun minęli szereg drzew i otworzyło się przed nimi wielkie pole o kształcie koła otoczonego lasem. Pole rozciągało się na parę kilometrów i było usiane żółtymi kwiatami rosnącymi na grubych, silnych łodygach. Słońce grzało przyjemnie. Wokoło unosił się słodki, jednak nie dławiący, delikatny zapach, w powietrzu unosiły się żółte pyłki kwiatowe pośród których latały różnobarwne motyle. Wiatr nie wiał, wszystko było niemal zatrzymane w tej jednej radosnej chwili, która zdała się odepchnąć wszystkie smutki i problemy na bok.
          Jeszcze nigdy Asako nie widziała czegoś takiego. Dotąd była zamknięta w wiosce i nie była w stanie nawet sobie wyobrazić tak pięknego widoku. Wszystko, promienie słońca, motyle, kwiaty, było tak cudowne i zdawało się zapraszać ją, aby wkroczyła i stanęła zachwycając się pięknem przyrody.
Nelion była równie zachwycona co Asako. Sun zwolniła bieg, wpadając w morze kwiatów, z których żółte płatki i pyłki uniosły się w powietrze. Nawet Dell nie miał swojej zwykłej, niezadowolonej miny.
           Zatrzymali się pod błękitnym, czystym niebem napawając się tą chwilą. Wszyscy zapomnieli na moment o tym, że poszukują bardzo silnego demona, który być może z łatwością ich rozszarpie i w sekundę pozbawi życia.
           Asako zeskoczyła z Sun w kwiaty, które sięgały jej do pasa, Nelion poszła jej śladem, Dell po chwili zrobił to samo, choć już bez tej gracji, co dziewczyny, ze względu na swoją zranioną rękę. Rozejrzał się po polanie i nie widząc żadnego potencjalnego niebezpieczeństwa, pozwolił swojemu ciału się rozluźnić.
           Jego siostra wystawiła twarz na słońce mrużąc oczy z upodobaniem, a Nelion schyliła się badając kwiaty.
- Mają grube, jadalne korzenie - powiedziała głośno - Możemy z nich zrobić przyprawę do mięsa, ale na czczo też będą dobrze smakowały.
- Mamy jeść korzenie? - Dell prychnął - Prawdziwi mężczyźni muszą jeść przede wszystkim mięso - dodał z lekkim uśmiechem. - Surowe, jeśli trzeba.
Asako odwróciła się ku niemu:
- No nie, nie wierzę! - wykrzyknęła - Mój brat wysilił się na zdanie o zabawieniu humorystycznym! I to chyba pierwszy raz w życiu! - i tak zaczęła się śmiać, że aż złapała się za brzuch. Jej szczery śmiech rozniósł się po polu.
Dell zignorował to i pokierował wzrok na horyzont, a Nelion przypatrywała się tej sytuacji z rozbawieniem wyrywając korzenie kwiatów. Gdy miała już cały pęczek, schowała go do tobołka i zbliżywszy się do Sun, odważyła się ją delikatnie pogłaskać po łbie. Wilczyca nie miała nic przeciw temu. W tym czasie Asako kręciła się wśród kwiatów. Miała doskonały humor. Chyba nigdy przedtem nie czuła się tak dobrze. Przynajmniej w tej niedługiej chwili była naprawdę szczęśliwa.
         W końcu Dell stwierdził, że nie ma co tu dłużej siedzieć, "bo upiją się tym zapachem kwiatów i szlag trafi całą misję", więc czas ruszać w drogę. Wszyscy z niechęcią wsiedli na wilczycę, a ona wbiegła w kwiaty kierując się do lasu rozciągającego się za polaną. "Żegnajcie" powiedziała w myślach Asako i przyszło jej do głowy, że jeśli przyjdzie jej umrzeć, to w ostatnich sekundach swojego życia wspomni właśnie tą chwilę - gdy była razem z Dellem, Nelion i Sun na żółtej łące usianej kwiatami, gdzie wszystkie troski nagle zniknęły.


        Następny postój miał miejsce dopiero przed zachodem słońca, kawałek od małego jeziorka, pośród grubych, starych buków. Tam Asako przygotowała dla wszystkich miejsce do spania, a Nelion rzuciła na obóz czary ochronne i przyrządziła mięso doprawiając je zmielonymi korzeniami kwiatów zebranych na łące. Zjedli kolację ze smakiem i usiedli w ciszy przy ognisku, podczas gdy słońce chowało się za horyzontem. Sun poszła upolować sobie kolację.
- Dokąd właściwie zmierzamy? - spytała Nelion otulając się kocem.
Dell wzruszył ramionami:
- Tam, dokąd poprowadzi nas Sun. Już jej w tym głowa, żeby wytropić tego demona.
- Chyba trzeba będzie znowu zahaczyć o jakieś miasteczko - zauważyła Asako - Może byśmy się zatrzymali w jakiejś gospodzie i wyspali porządnie w prawdziwych łóżkach.
- Ciekawe, kto będzie wtedy stał na straży - burknął Dell.
- A coś ty taki nieufny?
- Po prostu myślę trzeźwo w przeciwieństwie do ciebie, ty masz w sobie za dużo ufności. Aż dziw, że jesteś Assassinką.
- Już nie jestem. - powiedziała stanowczo Asako.
Dell parsknął: - Byłaś, jesteś i będziesz, bo urodziłaś się Assassinką. Masz w sobie krew zabójców. Takie dziecinne gadanie tego nie zmieni. Ja zawsze czuję się Assassinem. Nawet w tym śmierdzącym, miejskim stroju - przesunął z odrazą palcem po tkaninie spodni.
- Daj spokój, do twarzy ci w tym - zaśmiała się siostra zerkając porozumiewawczo na Nelion.
Dell poczęstował je zniechęconym spojrzeniem i dorzucił parę suchych gałązek do ogniska.
- Może ty nam opowiesz coś o sobie? - zagadał do Nelion - Teraz jesteśmy jednym teamem, więc musimy sobie zaufać. W ostateczności muszę wiedzieć coś nawet o tobie, chociaż wyglądasz zupełnie niegroźnie.
Dziewczyna poczuła, jak na jej polikach wykwitają rumieńce. Ukryła częściowo twarz w kocu i zastanowiła się chwilę. Rodzeństwo w milczeniu czekało.
Wreszcie zdecydowała się przemówić wpatrując się w płomienie:
- Nigdy się nie dowiedziałam, kim byli moi rodzice. Pytałam o to moją babcię wiele razy, ale nie dostałam żadnej odpowiedzi. Mówiła tylko, że pożegnali się z tym światem i choć nalegałam, zaciskała usta i nic już więcej nie mówiła. W końcu nauczyłam się przestać pytać, a zacząć słuchać. Babcia nauczyła mnie wielu rzeczy. Nigdy nikogo nie zabiłam i nie umiem walczyć, ale liznęłam trochę magii i znam kilka przydatnych sztuczek. Tyle wystarczyło mi, żeby spokojnie przeżyć samej kilka lat w lesie.
         Dell skinął głową ze zrozumieniem i sięgnął po wodę, a Nelion spojrzała na niego i jej wzrok zatrzymał się na jego bliźnie na nosie. Przypomniała sobie historię z dzieciństwa dotyczącą tej przykrej pamiątki, którą opowiedziała jej Asako na początku ich znajomości. Zrobiło jej się nagle żal tego rodzeństwa. Poczuła, że jest do nich podobna na pewien sposób, bo tak jak oni nigdy nie poznała prawdziwej rodzicielskiej miłości. "Zostanę z nimi do samego końca" zdecydowała.
- To jak? Na następną noc śpimy w gospodzie? - spytała Asako z charakterystyczną dla niej dziecięcą przekorą w głosie.
- Niech będzie - burknął Dell i ułożył się na plecach wbijając wzrok w fioletowo-granatowe niebo, na którym błyszczały już pierwsze gwiazdy. Zadowolona z jego odpowiedzi Asako ułożyła się na swoim posłaniu i szepnęła z uśmiechem do Nelion "Dobranoc".
- Dobranoc - odpowiedziała cicho tamta i też się położyła, jednak mimo swoich starań nie mogła zasnąć.
Po dłuższym czasie, kiedy rodzeństwo od dawna już spało a wokół zapanowała całkowita ciemność, Nelion leżała patrząc na ostatnie iskierki tlące się w ognisku; rozmyślała o niczym.
Nagle jej serce zaczęło bić szybciej, bo usłyszała chrzęst łamanych gałązek. Wbiła wzrok w ciemność mrużąc oczy. Chciała już obudzić Asako i Della, kiedy z mroku wyłoniła się Sun. Polowanie musiało się jej udać, bo szła ociężale, wyraźnie zadowolona, a z jej wilczych warg kapała jeszcze krew domniemanej ofiary. Podeszła do Della i ułożyła się tuż obok niego, tak, jakby chciała go przytulić, ochronić przed wiatrem i ciemnością. On, we śnie, zanurzył twarz i zdrową rękę w jej szarym futrze. I tak zasnęli.

1 komentarz:

  1. No, no żeby Dell sie tak tulił do wilczycy ? :D Ja też chce na taką polankę kwiatków :D

    OdpowiedzUsuń